Valentine Blackwood
Strona 1 z 1 • Share
Valentine Blackwood
Informacje
Aparycja
Blackwood nigdy nie miał problemów z własną aparycją - natura byłą hojna obdarowując go odpowiednią i plastyczną sylwetką, twarzą z kategorii "przystojnych", słusznymi proporcjami i ogólnym pięknem. Zacznijmy jednak od samej góry.
Bujne włosy w kolorze brązu często nieskładnie sterczą z jego głowy, a on sam jedynie nadaje im kierunek chaosu. Chaos ten jednak jest estetyczny w swym braku estetyki. Niżej mamy delikatnie przyciemnianą karnację (ach te hiszpańskie korzenie), a co najprędzej rzuca się w oczy, to pełne i wydatne, ponętne usta, otoczone brodą. Gęste brwi dumnie figurują ponad przenikliwymi oczami o brązowych tęczówkach. Kształtny i zgrabny, delikatnie zadarty nos dodaje patetycznej sylwetce pana doktora jeszcze większego... tak, patosu!
Valentine dba o swoją sylwetkę, wobec czego jest ona umięśniona i zbudowana. Tutaj nie ma co się zbyt wiele rozwodzić - egocentryczny i nieco narcystyczny dokładnie dba, aby mięśnie klatki piersiowej, brzucha, rąk, nóg i gdziekolwiek jeszcze mięśnie można ćwiczyć były odpowiednio wyeksponowane i uwydatnione.
Bujne włosy w kolorze brązu często nieskładnie sterczą z jego głowy, a on sam jedynie nadaje im kierunek chaosu. Chaos ten jednak jest estetyczny w swym braku estetyki. Niżej mamy delikatnie przyciemnianą karnację (ach te hiszpańskie korzenie), a co najprędzej rzuca się w oczy, to pełne i wydatne, ponętne usta, otoczone brodą. Gęste brwi dumnie figurują ponad przenikliwymi oczami o brązowych tęczówkach. Kształtny i zgrabny, delikatnie zadarty nos dodaje patetycznej sylwetce pana doktora jeszcze większego... tak, patosu!
Valentine dba o swoją sylwetkę, wobec czego jest ona umięśniona i zbudowana. Tutaj nie ma co się zbyt wiele rozwodzić - egocentryczny i nieco narcystyczny dokładnie dba, aby mięśnie klatki piersiowej, brzucha, rąk, nóg i gdziekolwiek jeszcze mięśnie można ćwiczyć były odpowiednio wyeksponowane i uwydatnione.
Charakter
Cóż - Valentine to bardzo specyficzna osoba. Stwarza pozory człowieka surowego i rygorystycznego - idąc korytarzem jego wzrok wbity jest przed siebie, a jeżeli spojrzenie przekierowuje na kogokolwiek, jest ono zazwyczaj przepełnione poczuciem wyższości. Uśmiech rzadko gości na jego twarzy, a studentów zwykł traktować z ogromnym dystansem. Frustracja? Zawiść? Być może. Dokładnie pamięta swoje studia i wysiłek, który w nie włożył, wobec czego studencka niewdzięczność działa mu na nerwy. A poza tym, doktoryzowanie się to idealna okazja na wyładowanie złości zgromadzonej przez lata studiów...
Jednakże, kiedy ktoś pozna go bliżej, stwierdzi iż to tylko miraż, maska. Dla znajomych jest już znacznie bardziej pogodną osobą - lubi towarzystwo, lubi rozmawiać i bawić się. Z charakteru jest nieco narcystyczny i egocentryczny, uważa się często za najmądrzejszego i lepszego, jednak nie przeszkadza mu to jakoś rażąco w kontaktach interpersonalnych.
Zaznaczyć również należy jedna kwestię - Blackwood uwielbia flirtować. Ze studentkami, ze studentami (tak, jest biseksualny), z koleżankami i kolegami, z nieznajomymi... taki mały nałóg, zboczenie.
Jednakże, kiedy ktoś pozna go bliżej, stwierdzi iż to tylko miraż, maska. Dla znajomych jest już znacznie bardziej pogodną osobą - lubi towarzystwo, lubi rozmawiać i bawić się. Z charakteru jest nieco narcystyczny i egocentryczny, uważa się często za najmądrzejszego i lepszego, jednak nie przeszkadza mu to jakoś rażąco w kontaktach interpersonalnych.
Zaznaczyć również należy jedna kwestię - Blackwood uwielbia flirtować. Ze studentkami, ze studentami (tak, jest biseksualny), z koleżankami i kolegami, z nieznajomymi... taki mały nałóg, zboczenie.
Plany i ambicje
Jego życie nie upływa na dążeniu do jakiegoś konkretnego celu. Udało mu się osiągnąć tytuł doktorski i dobrze się z tym czuje - prowadzenie badań i wykładanie na uniwersytecie. Gnębienie studentów.
Jeśli chodzi o jego ukryte marzenia i ambicje... bardzo chciałby dotknąć tej zakazanej sfery magii, zwanej czarną. Postać Voldemorta, potężnego czarnoksiężnika jest dla niego bardzo inspirująca. W pewnym sensie może to wynikać z faktu, iż Blackwood chciałby zapisać się w historii, zaistnieć i zdobyć sławę...
Jeśli chodzi o jego ukryte marzenia i ambicje... bardzo chciałby dotknąć tej zakazanej sfery magii, zwanej czarną. Postać Voldemorta, potężnego czarnoksiężnika jest dla niego bardzo inspirująca. W pewnym sensie może to wynikać z faktu, iż Blackwood chciałby zapisać się w historii, zaistnieć i zdobyć sławę...
Przykładowy post
- Sprzeciw! Zabarwienie emocjonalne zakrawa na manipulację! - zakrzyknął Valentine, podnosząc się z siedziska. Jego przepełniony zażenowaniem wzrok spoczął wówczas na perfidnie udającej ból i cierpienie kobiecie. Ta, na moment wybita ze swej gry, rzuciła zawistne spojrzenie w kierunku młodszego obrońcy, ale gdy uzyskała pozwolenie od sędziego ,kontynuowała swój wywód.
- I Wysoka Sprawiedliwości! Tak jak już mówiłam, ten brutalny mężczyzna rzucił się na mnie z pianą w ustach... I miotał! Miotał we mnie zaklęcia, uroki. Świetliste kule latały i latały i och, Wysoka Sprawiedliwości! - kobieta teatralnie uniosła rękę do czoła, odchyliła się i zamknęła oczy. Następnie powróciła do normalnej pozycji, kontynuując. - Wielki to był strach! Z ledwością udało mi się odeprzeć ataki tego, tego... brutala! Kiedy już wywalczyłam sobie chwilkę czasu, rzuciłam się do ucieczki, a wówczas, nim zdążyłam się obrócić... na mojej głowie wylądował kamień! I... i nic już nie pamiętam. Atak magiczny wysoki sądzie, do tego zranienie, napaść... 10 lat więzienia! 10 lat, tyle mówią statuty!
Rzuciwszy ostatnie spojrzenie zadowolenia, Renee zeszła z mównicy, ustępując miejsca obrońcy - Blackwood, trzymając pod ręką tekę papierów wszedł na podwyższenie i zaczął swój wywód.
- Pani Ornoskij przedstawiła nam bardzo ckliwą przemowę o jej wewnętrznych przeczuciach, jednak traumatyczne wydarzenia musiały odcisnąć na jej psychice tak głębokie piętno, iż zapomniała wspomnieć kilku faktów. Istotnych. Pan Abraxes podjął się ataku z użyciem magii jako odpowiedź na czyny pani O. - ta dopuściła się kradzieży z jego sklepu z odzieżą. Ignorując jego uwagi rozpoczęła ucieczkę, co zgodnie z art. 322 konwencji o własności fizycznej i intelektualnej zwane jest kradzieżą. Pojedynek, który się wywiązał można, zgodnie z art. 458 tejże samej konwencji, który brzmi - zrobił sekundową przerwę, aby odchrząknąć. - Ktokolwiek stanie się ofiarą ubytku wartości fizycznej i intelektualnej, ma pełne prawo podjąć wszelakie legalne środki, w celu przywrócenia tejże własności. Niejasny zapis prawa tegoż można również połączyć z art.118, ustępem trzecim kodeksu karnego, który mówi, iż w obronie własnej fizycznej dozwolone jest użycie przemocy zwrotnej. Należy się zatem zastosować - czy pani Ornoskij, dopuszczając się kradzieży, nie dała mojemu klientowi legitymizacji do zastosowania magii w obronie, podkreślam, obronie swego fizycznego mienia i wartości, które z kolei mogą, a nawet realnie wpływają na czynniki egzystencjalne? Kolejną kwestią jest materia całego czynu - nie można rozpatrywać tej sprawy jako użycie magicznej przemocy, gdyż de facto atak dokonany za pomocą magii nie spowodował obrażeń u pokrzywdzonej. Wpada to zatem w literę usiłowania użycia przemocy, co zmniejsza wymiar kary z przedziału 3-5 lat, do zasięgu od roku do dwóch lat. Jednakże, zgodnie z zasadą, iż najbaczniej oceniane są zbrodnie z widocznym i realnym skutkiem, mój klient powinien odpowiadać za niemagiczne użycie przemocy, poprzez rzucenie kamienia, co z kolei zmniejsza wymiar kary do maksymalnego półtorej roku pozbawienia wolności. Sumarycznie jednak, mając na uwadze zaistniałą sytuację, można uznać całe zajście, zgodnie z zapisem art.458 konwencji o własności fizycznej i intelektualnej, za obronę fizyczną własności i mienia, co w efekcie oczyszcza mojego petenta ze wszystkich zarzutów, a także przenosi odpowiedzialność za zaistniała sytuację na prowokatora - czyli panią Ornoskij. Dziękuję Wysoka Sprawiedliwości.
Po długim i wyczerpującym wykładzie, Valentine triumfalnie zebrał swe papiery jednym ruchem różdżka, powziął teczkę i z głową uniesioną do góry powrócił na swe miejsce. Werdykt Wysokiej Sprawiedliwości był już oczywisty.
- I Wysoka Sprawiedliwości! Tak jak już mówiłam, ten brutalny mężczyzna rzucił się na mnie z pianą w ustach... I miotał! Miotał we mnie zaklęcia, uroki. Świetliste kule latały i latały i och, Wysoka Sprawiedliwości! - kobieta teatralnie uniosła rękę do czoła, odchyliła się i zamknęła oczy. Następnie powróciła do normalnej pozycji, kontynuując. - Wielki to był strach! Z ledwością udało mi się odeprzeć ataki tego, tego... brutala! Kiedy już wywalczyłam sobie chwilkę czasu, rzuciłam się do ucieczki, a wówczas, nim zdążyłam się obrócić... na mojej głowie wylądował kamień! I... i nic już nie pamiętam. Atak magiczny wysoki sądzie, do tego zranienie, napaść... 10 lat więzienia! 10 lat, tyle mówią statuty!
Rzuciwszy ostatnie spojrzenie zadowolenia, Renee zeszła z mównicy, ustępując miejsca obrońcy - Blackwood, trzymając pod ręką tekę papierów wszedł na podwyższenie i zaczął swój wywód.
- Pani Ornoskij przedstawiła nam bardzo ckliwą przemowę o jej wewnętrznych przeczuciach, jednak traumatyczne wydarzenia musiały odcisnąć na jej psychice tak głębokie piętno, iż zapomniała wspomnieć kilku faktów. Istotnych. Pan Abraxes podjął się ataku z użyciem magii jako odpowiedź na czyny pani O. - ta dopuściła się kradzieży z jego sklepu z odzieżą. Ignorując jego uwagi rozpoczęła ucieczkę, co zgodnie z art. 322 konwencji o własności fizycznej i intelektualnej zwane jest kradzieżą. Pojedynek, który się wywiązał można, zgodnie z art. 458 tejże samej konwencji, który brzmi - zrobił sekundową przerwę, aby odchrząknąć. - Ktokolwiek stanie się ofiarą ubytku wartości fizycznej i intelektualnej, ma pełne prawo podjąć wszelakie legalne środki, w celu przywrócenia tejże własności. Niejasny zapis prawa tegoż można również połączyć z art.118, ustępem trzecim kodeksu karnego, który mówi, iż w obronie własnej fizycznej dozwolone jest użycie przemocy zwrotnej. Należy się zatem zastosować - czy pani Ornoskij, dopuszczając się kradzieży, nie dała mojemu klientowi legitymizacji do zastosowania magii w obronie, podkreślam, obronie swego fizycznego mienia i wartości, które z kolei mogą, a nawet realnie wpływają na czynniki egzystencjalne? Kolejną kwestią jest materia całego czynu - nie można rozpatrywać tej sprawy jako użycie magicznej przemocy, gdyż de facto atak dokonany za pomocą magii nie spowodował obrażeń u pokrzywdzonej. Wpada to zatem w literę usiłowania użycia przemocy, co zmniejsza wymiar kary z przedziału 3-5 lat, do zasięgu od roku do dwóch lat. Jednakże, zgodnie z zasadą, iż najbaczniej oceniane są zbrodnie z widocznym i realnym skutkiem, mój klient powinien odpowiadać za niemagiczne użycie przemocy, poprzez rzucenie kamienia, co z kolei zmniejsza wymiar kary do maksymalnego półtorej roku pozbawienia wolności. Sumarycznie jednak, mając na uwadze zaistniałą sytuację, można uznać całe zajście, zgodnie z zapisem art.458 konwencji o własności fizycznej i intelektualnej, za obronę fizyczną własności i mienia, co w efekcie oczyszcza mojego petenta ze wszystkich zarzutów, a także przenosi odpowiedzialność za zaistniała sytuację na prowokatora - czyli panią Ornoskij. Dziękuję Wysoka Sprawiedliwości.
Po długim i wyczerpującym wykładzie, Valentine triumfalnie zebrał swe papiery jednym ruchem różdżka, powziął teczkę i z głową uniesioną do góry powrócił na swe miejsce. Werdykt Wysokiej Sprawiedliwości był już oczywisty.
Teleportacja i zaklęcia niewerbalne opanowane!
Ostatnio zmieniony przez Valentine Blackwood dnia Wto Gru 06, 2016 6:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
Valentine Blackwood
Re: Valentine Blackwood
AKCEPTUJĘ!
Miłej gry!
Miłej gry!
Clotilde Coletti
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|