Albatio Idmemoria

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down

Albatio Idmemoria Empty Albatio Idmemoria

Pisanie by Finta Mészáros Sob Lut 18, 2017 1:13 am

Złapane w nowy wynalazek zaklęcie syczało coraz ciszej. Dźwięk odbijał się echem od wnętrza pustego, surowego pomieszczenia, w którym nie było okien, a ściany, podłoga i sufit wydawały się być wydrążone w jednolitym, jasnym kamieniu. Do środka dało się wejść przez dwie pary drzwi, umiejscowione naprzeciwko siebie. Każde prowadziły na korytarz zamkniętego skrzydła w budynku D - ten sam, prosty korytarz - i patrząc stamtąd znajdowały się jedne obok drugich. Jedyne źródło światła stanowił żółty bluszcz obrastający częściowo ściany.
Na środku tego dziwacznego pomieszczenia stała samotna ławka, na ławce leżał "przetrzymywacz", a koło niego siedział Finta. Wsłuchiwał się w cichnący dźwięk, dyndał nogami i najwyraźniej na coś czekał. Syk w końcu stał się ledwie słyszalny, aż zniknął całkowicie, zakończony niegłośnym pyknięciem. Wraz z nim w urządzeniu zniknęła niteczka złapanego zaklęcia. Węgier odchylił głowę znudzony.
- Tutibiztos vagyok benne... - Jęknął w sufit. - Tutibiztos. - Westchnął i dźgnął różdżką w swój wynalazek. - Expeliarmus!
Czar złapał się na nić. Pomieszczenie tym razem wypełniło buczenie. Znudzony student odczekał, aż i to zaklęcie zniknie, żeby rzucić kolejne. I kolejne. I jeszcze kolejne. Tarantallegra, Confundus, Drętwota, Enervate - przerwa, w której wygwizdał melodię jakiejś mało znanej, węgierskiej piosenki - Impedimento, Anapneo, Depulso. Opiekuna nowego projektu jak nie było, tak nie było nadal. Finta nie miał zamiaru dłużej się nudzić, a skoro dostał wyraźny zakaz przeprowadzenia oficjalnej próby nowego zaklęcia do czasu, aż doktor Jensen wróci, postanowił zająć się dalszym testowaniem możliwości artefaktu.
Zszedł z ławki, naciągnął gogle ochronne i zatarł ręce. Próbował już prawie wszystkiego.
- Bombarda!
Urządzenie zabuczało głośno i zatrzęsło się trochę, ale poza tym wyglądało normalnie. Zachęcony nową reakcją - wcześniej nigdy się nie ruszało - poczekał, aż czar zniknie i rzucił go ponownie. Rezultat był taki sam.
Zanim zaklęcie zdążyło wyparować, jedne z drzwi otworzyły się. Człowiek, który przez nie wszedł, niósł tyle książek, że nie miał prawa nic zza nich widzieć. Kiedy znalazł się przy stole puścił naręcze beztrosko - tomy, zamiast gruchnąć w nieładzie na podłogę, opadły delikatnie jak puch.
- I co kombinujesz? Miałeś poczekać. - Zmierzwił ręką jasne włosy, które wyglądały, jakby czesał się z użyciem prądu.
- Nudziiiłem się. - Finta nie wyglądał na skruszonego. Zerknął nieco w dół na mężczyznę - był od niego wyższy co najmniej o głowę. Jego słowa zagłuszyły zgrzyt, który wydał "przetrzymywacz" wraz ze zniknięciem ostatniej bombardy. - I jak, doktorze? Jak testy? - Zapytał, niezdolny do ukrycia swojego podekscytowania.
- Wszystko poszło bardzo dobrze. Możemy iść z tym dalej. - Pracownik uczelni wyglądał na nie mniej przejętego, niż jego student. Finta prawie podskoczył z radości.
- Tak! Na bazmeg, wiedziałem! Byłem pewny!
Nie musiał mówić doktorowi, że od razu chce przejść do dalszych prób. Żadnemu z nich nie przyszło do głowy, żeby odłożyć to na później. Finta nie wiedział nawet, która jest godzina - ciężko było stwierdzić, bo nie było tu okien, a on zwykle nie nosił zegarka, bo każdy szybko kończył roztrzaskany albo zgubiony. Nie obchodziło go to, bo dla niego odpowiedź na pytanie o czas była prosta: był czas na ważny eksperyment.
Stanął obok swojego artefaktu.
- Doktorze - rzucił szybkie spojrzenie opiekunowi projektu. - Co ja mam zapomnieć?
- Cokolwiek. - Jensen przestąpił z nogi na nogę, zniecierpliwiony. - Miałeś ostatnio jakieś egzaminy?
- Tak. - Węgier wyglądał, jakby go olśniło. - Mam spróbować zapomnieć, że miałem ten przedmiot?
- Tak. - Doktor kiwnął głową i uśmiechnął się. Patrzył na różdżkę podopiecznego wyczekująco. Nagle jakby dotarło do niego, co powiedział. - Nie! Czekaj, może najpierw po prostu ostatni dział, którego się uczyłeś?
Finta prawie rzucił zaklęcie z myślą o skasowaniu z pamięci całego przedmiotu, ale w porę mu przerwano.
- No tak, tak lepiej. - Stanął w lekkim rozkroku. Nabrał powietrza. - Albatio Idmemoria!
Urządzenie posłusznie przechwyciło stróżkę światła. To był ten moment, w którym Finta miał poczekać, aż czar osłabnie, żeby wypróbować go w końcu - po dwóch latach badań - na sobie. Wszystko szło zgodnie z planem, tylko...
Zanim doczekali odpowiedniego momentu artefakt strzelił, zgrzytnął i... Rozpadł się z hukiem, najwidoczniej uszkodzony podczas poprzednich prób. Uwięzione zaklęcie, które nie zdążyło odpowiednio osłabnąć, wzmocniło się jeszcze przez gwałtownie uwolnioną moc urządzenia. Błysnęło jasne światło, syknęło, walnęło, bluszcz na ścianie zamigotał jak żarówka przy przysiadzie napięcia. Ławka rozpadła się w drobny mak.
- Oż w dupę - powiedział doktor Jensen. - Medyk!
- Picsába - jęknął z ziemi Finta.
Rozległ się trzask teleportacji, kiedy w kącie pokoju pojawiła się Heike. Opiekun projektu próbował nachylić się nad poszkodowanym, ale czarownica odsunęła go bezceremonialnie i sama zabrała się za ocenianie szkód na zdrowiu Węgra.
- Co robiliście?
- Nowy projekt, zaklęcie częściowego zapomnienia. - Drobny mężczyzna złapał się za swoje sterczące włosy. - Nie wytrzymało urządzenie wspomagające, jak jebn...
- Dobra, już czaję... - Kobieta szarpnięciem zdjęła studentowi gogle.
- Ała - zaprotestował.
- Cicho. - Złapała go za nadgarstek, żeby wyczuć tętno. Wyjęła różdżkę i przyłożyła mu ją do gardła. Przełknął ślinę nerwowo. Wolałby, żeby czarowała werbalnie, bo przynajmniej wiedziałby, co robi.
- Nic mi nie jest. - Powiedział ostrożnie. - D... Tyłek mnie boli.
- CICHO. - Powtórzyła głośniej i z naciskiem. Zamknął się na jakiś czas, żeby jej nie prowokować. Czuł, jakby głowę wypełniała mu gąbka, przez którą myśli pełzły powoli i opornie. Magomedyk stuknęła go różdżką w czoło. Odetkały mu się uszy.  

***

- I co? - Doktor Jensen nie wytrzymał i przerwał ciszę. Heike westchnęła ciężko i podniosła się do pionu.
- No nic, skutki wybuchu usunęłam, ale nie wiem jak z waszym zaklęciem. - Machnęła na szczątki, nakazując im zbicie się na powrót w mebel. - Wstawaj, Finta. Usiądź na ławce.
- Chcę tu leżeć.
- Wstawaj, bo ci pomogę.
Posłuchał niechętnie.
- No, co jest? Powinieneś czuć się dobrze.
- No bo prooojekt - jęknął student. A potem zmarszczył brwi. Heike przewróciła oczami.  Doktor Jensen nachylił się w jego stronę.
- Projekt co?
Węgier patrzył przed siebie, mrugając od czasu do czasu. Jego mina wyrażała coraz większe zdziwienie.
- Nie wiem. - Odpowiedział w końcu. - Doktorze, nie mam pojęcia. Nad czym ja pracowałem cały semestr? Doktorze, co ja... Skąd...
- Zadziałało! - Pracownik uczelni uniósł pięść w geście zwycięstwa.
- CO zadziałało?
- Twoje autorskie zaklęcie! Zaklęcie wybiórczej utraty pamięci!
- Moje? - Finta przez chwilę wyglądał na całkiem zadowolonego i dumnego z siebie, nie trwało jednak długo, zanim mina znowu mu zrzedła. - O nie.
- Nie rozumiesz? To świetnie!
- Kiedy, doktorze...!
- Nie mów, że nie pamiętasz studiowania. - Jensen spoważniał.
- Pamiętam wszystko, ale...
- To ŚWIETNIE! Teraz już tylko krok do napisania pracy i...
- DOKTORZE JENSEN - wbił mu się w słowo Finta. - Nic nie dokończę, nic nie pamiętam! Nie pamiętam materiału! Wykładowców, studentów, miejsca, sytuacje tak, ale nie materiał! Doktorze, CO JA STUDIUJĘ OD DWÓCH LAT? - Na jego twarzy odmalowało się przerażenie. - Nie pamiętam! Czy to znaczy, że wyrzucą mnie ze studiów?
Zapadła cisza, w której Węgier patrzył nerwowo to na czarodzieja, to na czarownicę. Kiedy nie uzyskał odpowiedzi, wbił pusty wzrok w ścianę i znieruchomiał, nie potrafiąc wykrztusić z siebie słowa podsumowującego jego wewnętrzną tragedię.
Heike wyczekująco spojrzała na doktora.
- Idę poprosić Daniela, może będzie umiał... - I zniknął.
Została sama w pokoju z Fintą, który wyglądał, jakby utracił sens swojego życia. Jeszcze raz westchnęła ciężko, skrzyżowała ręce na piersi i podsumowała całą sytuację.
- Po prostu pięknie.

Finta Mészáros

Finta Mészáros

Finta Mészáros
Cytat : Jeśli przestrzegasz wszystkich zasad, omija cię cała zabawa.

Gif : .

Ranga : Człowiek z ulotki

Punkty doświadczenia : 160

Punkty Życia : 98%

Wiek : 21

Krew : Półkrwi

Narodowość : Węgier

Pieniądze : 43G i coś

Wydział Magii Eksperymentalnej i Katedra Magicznego Sportu

Powrót do góry Go down

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach