Czytelnia

To, co kierowało Fintą w tworzeniu alternatywy dla działających wydziałów, nie miało nic wspólnego z jego aspiracjami. Nie mogło w żaden sposób poprawić jego sytuacji jako kandydata na przewodniczącego samorządu, nie miało też tak naprawdę wpływu na faktyczny stan - nie ma co się łudzić, że zapisana przez studenta kartka może być przyczyną choćby zmiany numerów na salach ćwiczeniowych. Ba, robieniem tego typu ulotek mógł sobie nagrabić w dziekanacie - nie bez przyczyny nie widniało na nich żadne nazwisko. Mimo to pokaźny stos kartek leciał za Węgrem korytarzami budynku BB. Chłopak gwizdał wesoło, kiedy wchodził do pomieszczenia podpisanego jako "czytelnia". Machnął różdżką, a gruby plik walnął ciężko na pierwszy z brzegu blat. Przyjrzał się swojemu dziełu z zadowoleniem. To była pierwsza kompletnie bezsensowna rzecz, jaką zrobił w tym semestrze i czuł się z tym wyśmienicie. Oddzielił większą część stosu, machnął na nią badylem mrucząc "locomotor" i wyszedł, jak gdyby nigdy nic.

(Na blacie zostało kilkadziesiąt takich ulotek.)

[zt]

---

Dodano 1 PD