Skalniak z wodospadem
:: Międzynarodowy Uniwersytet Magii i Czarodziejstwa “Veneficium” :: Wydział Alchemii, Astronomii i Magii Użytkowej
Strona 1 z 1 • Share
Skalniak z wodospadem
Urokliwe miejsce znajdujące się tuż obok pałacyku Magii Użytkowej. Między pozornie przypadkowo rzuconymi na siebie kamieniami rosną piękne kwiaty - zarówno mugolskie jak i czarodziejskie - a z góry spływa po nich szeroka struga krystalicznie czystej wody. Wokół skalniaka unosi się nęcący, lekko odurzający zapach, który każdy czuje nieco inaczej. Może więc woda wcale nie jest taka zwyczajna?.
Veneficium
Re: Skalniak z wodospadem
Pałacyk Magii Użytkowej, wyszła właśnie na spacer. Zastanawiała się tylko gdzie ma się udać, czas nie mógł toczyć się dla niej powoli, ona uwielbiała biegać, trenować. Na twarzy dzisiejszego dnia gościł spokój. Podeszła więc do kwiatów, czując zapach świeżo skoszonej trawy i jakiegoś innego zapachu tak dla niej znanego. Jednak tak bardzo obcego. Usiadła na trawie patrząc się na róże, piękne kwiaty. Jej ulubione.
- Za takie miejsce mogłabym się dać zabić.- powiedziała sama do siebie, patrzyła na wodospad krystalicznej wody. Lekko zamknęła swoje oczy rozkoszując się tym miejscem
- Za takie miejsce mogłabym się dać zabić.- powiedziała sama do siebie, patrzyła na wodospad krystalicznej wody. Lekko zamknęła swoje oczy rozkoszując się tym miejscem
Ava Wagner
Re: Skalniak z wodospadem
Po spotkaniu Klubu Pojedynków Coro prawie nie wychodził z budynku wydziału. Załatwiał jakieś papiery, ustalał godziny konsultacji oraz próbował jakoś wpasować się z zajęciami dla studentów. Owszem miał parę pomysłów jak poprowadzić poszczególne wykłady czy też ćwiczenia teoretyczne, by były one ciekawe jednak to wymagało wielu przygotowań nie tylko logistycznych ale i wiedzowych. Dlatego też Purdy sporo czasu spędzał też w bibliotece studiując księgi i zapiski dotyczące interesujących go tematów. Owszem choć Coro starał się być spokojny i wyważony to jednak gdy mijał studentów starał się nie zwracać na nich uwagi. Pewnie był to jeden z jego mechanizmów obronnych, gdyż jego nerwy jeszcze nie doszły do siebie po zażartej dyskusji jaką musiał prowadzić z dwoma studentkami, którym wydawało się, że są mądrzejsze od niego. Purdy miał nawet pomysł jak zamknąć usta obu dziewczynom ale nie sądził, że to byłby dobry pomysł. Chociaż w jego głowie cały czas kołatało się rozwiązanie jakie wyniósł, i które stosował podczas swoich praktyk w Durmstrangu. Akurat tego dnia miał dość dobry humor i wreszcie miał chwilę czasu dla siebie. Wychodząc z domu ubrał się jak zwykły mugol. Miał na sobie biały t-shirt z szaroczarnym nadrukiem, czarne spodnie jeansowe z dziurą na kolanach oraz kowbojki. Jego ręce zaś zdobiły jakieś bransoletki i pieszczochy. Do tego założył czarną, skórzaną kurtkę nabijaną srebrnymi ćwiekami. Przejrzał się w lustrze i wyszedł z domu uprzednio zostawiając jedzenie i wodę swoim pupilom. Gdy wreszcie znalazł się na terenie kampusu wybrał dłuższą drogę do biblioteki przez pewne urokliwe miejsce, które chciał odwiedzić. Gdy zbliżał się skalniaka, z którego wypływał niewielki wodospad stanął i wbił swoje spojrzenie w dziewczynę, która również siedziała w tym miejscu. Cóż westchnął ciężko i gdy chciał już odejść usłyszał jej głos.
- Wiele jest jeszcze pięknych miejsc na terenie kampusu. Nie warto się zabijać dla jednego z nich. - powiedział i właśnie wtedy na jego ramieniu wylądowała jakaś nieznana mu sowa. Widział, że ma wiadomość przyczepioną do łapki. Szybko ją odwiązał. Nagrodził zwierzę przysmakiem i odczytał wiadomość. A niech to szlag. Czy ten pomnik zawsze musi płatać jakieś figle? Zapytał sam siebie w myślach po czym spojrzał na dziewczynę. Nie chciał jej zostawiać samej ale z drugiej strony musiał wykonać powierzone mu zadanie. Stał przez chwilę niezdecydowany, w którym kierunku powinien się udać.
- Wiele jest jeszcze pięknych miejsc na terenie kampusu. Nie warto się zabijać dla jednego z nich. - powiedział i właśnie wtedy na jego ramieniu wylądowała jakaś nieznana mu sowa. Widział, że ma wiadomość przyczepioną do łapki. Szybko ją odwiązał. Nagrodził zwierzę przysmakiem i odczytał wiadomość. A niech to szlag. Czy ten pomnik zawsze musi płatać jakieś figle? Zapytał sam siebie w myślach po czym spojrzał na dziewczynę. Nie chciał jej zostawiać samej ale z drugiej strony musiał wykonać powierzone mu zadanie. Stał przez chwilę niezdecydowany, w którym kierunku powinien się udać.
Ostatnio zmieniony przez Coro Purdy dnia Wto Kwi 04, 2017 10:13 am, w całości zmieniany 1 raz
Coro Purdy
Re: Skalniak z wodospadem
Siedziała tak dalej patrząc się w wodospad, na twarzy było widać jakieś zamyślenie, nagle jej wzrok spoczął na prawej ręce. Jeszcze wczoraj miała na niej czarną bransoletkę, którą dostała od Carlosa. Pamiętała przecież że w trakcie rozstania chciała oddać to czarne dziecinne serduszko, tak pamiętała dobrze zawieszkę, dla Carlosa mówiąc mu że powinna teraz ją nosić Tamta. Jednak Carlos nie chciał tego. Cóż, nadal nosiła tą bransoletkę jako pamiątka swojej porażki. Nagle usłyszała jakieś kroki, więc powoli wstała, aby warknąć na potencjalnego studenta, który zapewne miał chęć zaprosić Avę na jakąś kawkę, czy herbatkę. Na szczęście się opanowała zauważając że to jeden z Profesorów. Stanęła więc na baczność, tak jak uczono ją w Dumstrangu w tym zimnym i surowym Dumstrangu.
-Może i nie warto zabijać się dla jednego pięknego miejsca Panie Profesorze.- powiedziała z nieukrywanym szacunkiem.- Ale czasami życie jest zbyt trudne i takie...- nagle zleciała na jej ramię sowa z listem, więc go rozwinęła. Ze co... Zbierz próbki ze wszystkich zbiorników wodnych na terenie Uniwersytetu i w Mieście. To sobie znaleźli pomoc. W oczach Avy na krótką chwilę pojawił się jakiś cień. Nadal stała tak jak ją uczono w Dumstrangu, gdzie uczono również szacunku do Profesorów nie wiedząc co teraz zrobić. Gdzie iść?
Co do Profesora to skądś go kojarzyła? Czy to nie jest przypadkiem dawny Praktykant z Dumstrangu? Jeszcze wtedy się tam uczyła? Zmarszczyła delikatnie swoje czoło przypominając sobie nazwiska Profesorów? Iwanow, nie za stary na Iwanowa, Dmitrij? Też nie. Ach tak.. Coro Purdy.. Praktykant Purdy? A co jak to nie On?
-Może i nie warto zabijać się dla jednego pięknego miejsca Panie Profesorze.- powiedziała z nieukrywanym szacunkiem.- Ale czasami życie jest zbyt trudne i takie...- nagle zleciała na jej ramię sowa z listem, więc go rozwinęła. Ze co... Zbierz próbki ze wszystkich zbiorników wodnych na terenie Uniwersytetu i w Mieście. To sobie znaleźli pomoc. W oczach Avy na krótką chwilę pojawił się jakiś cień. Nadal stała tak jak ją uczono w Dumstrangu, gdzie uczono również szacunku do Profesorów nie wiedząc co teraz zrobić. Gdzie iść?
Co do Profesora to skądś go kojarzyła? Czy to nie jest przypadkiem dawny Praktykant z Dumstrangu? Jeszcze wtedy się tam uczyła? Zmarszczyła delikatnie swoje czoło przypominając sobie nazwiska Profesorów? Iwanow, nie za stary na Iwanowa, Dmitrij? Też nie. Ach tak.. Coro Purdy.. Praktykant Purdy? A co jak to nie On?
Ava Wagner
Re: Skalniak z wodospadem
Owszem, Coro widział, że dziewczyna jest zamyślona i pewnie gdyby się do niej nie odezwał najpewniej nie zwróciłaby na niego uwagi. Jednak słowa jakie wypowiadała dziewczyna bardzo mu się nie spodobały. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że studenci mieli różne problemy i niektóre z nich mogłyby im się wydawać olbrzymie oraz ciężkie do rozwiązania. Jednak pozbawienie się najcenniejszego daru jakim niewątpliwie było życie wydawało się Purdy'emu zbyt radykalnym rozwiązaniem. Owszem sam pamiętał, że niektóre swoje porażki z czasów studenckich bardzo ciężko przeżywał jednak nigdy nie myślał o samobójstwie.
- Nikt nie powiedział, że życie jest łatwe i usłane różami. Owszem czasami musimy znosić porażki czy też wydaje nam się, że jesteśmy przytłoczeni problemami jednak nie wydaje mi się, iż śmierć byłaby dobrym rozwiązaniem. - powiedział spokojnie patrząc na dziewczynę. W sumie jej zachowanie skądś kojarzył. Sama studentka też wydała mu się znajoma. Próbował sobie przypomnieć skąd może znać tą dziewczynę i właśnie wtedy go olśniło. Zachowanie godne uczennicy Durmstrangu, szacunek do starszych od siebie, którego również tam uczyli... Wszystko w końcu zaczęło mu się układać w jedną całość. Wreszcie uśmiechnął się lekko i spojtzał na dziewczynę.
- Popraw mnie proszę, jeśli się mylę ale czy zamartwianie się nad sobą nie jest czymś , co raczej nie przystoi dumnej absolwentce Durmstrangu? - zapytał patrząc na nią spokojnie jakby chciał okiełznać wystraszone zwierzę. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że jego spokój może przynieść odwrotny efekt do zamierzonego ale miał nadzieję, że tym razem nie będzie musiał używać siły do tego, by kogoś pacyfikować.
- Jestem Coro Purdy. Powiedz mi skąd wiedziałaś, że jestem profesorem? - zapytał z lekkim uśmiechem.
- Nikt nie powiedział, że życie jest łatwe i usłane różami. Owszem czasami musimy znosić porażki czy też wydaje nam się, że jesteśmy przytłoczeni problemami jednak nie wydaje mi się, iż śmierć byłaby dobrym rozwiązaniem. - powiedział spokojnie patrząc na dziewczynę. W sumie jej zachowanie skądś kojarzył. Sama studentka też wydała mu się znajoma. Próbował sobie przypomnieć skąd może znać tą dziewczynę i właśnie wtedy go olśniło. Zachowanie godne uczennicy Durmstrangu, szacunek do starszych od siebie, którego również tam uczyli... Wszystko w końcu zaczęło mu się układać w jedną całość. Wreszcie uśmiechnął się lekko i spojtzał na dziewczynę.
- Popraw mnie proszę, jeśli się mylę ale czy zamartwianie się nad sobą nie jest czymś , co raczej nie przystoi dumnej absolwentce Durmstrangu? - zapytał patrząc na nią spokojnie jakby chciał okiełznać wystraszone zwierzę. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że jego spokój może przynieść odwrotny efekt do zamierzonego ale miał nadzieję, że tym razem nie będzie musiał używać siły do tego, by kogoś pacyfikować.
- Jestem Coro Purdy. Powiedz mi skąd wiedziałaś, że jestem profesorem? - zapytał z lekkim uśmiechem.
Coro Purdy
Re: Skalniak z wodospadem
Słuchała uważnie słów Profesora, nie wiedziała co sobie myślała mówiąc że za takie miejsca mogła by się dać zabić. To była bezmyślność Wagner, chwila słabości.- Porażki są tylko po to aby nas wzmocnić, jednak czasami człowiek upada i musi się podnieść i iść dalej.- powiedziała. Upadła duma, która teraz powoli powracała, nadal stała na baczność.
- Studiuję tutaj od dwóch lat, ale nawet dumna uczennica Dumstrangu czasami miewa chwile słabości.- rzekła, tą chwilą słabości nazywała to cudowne miejsce i kolejny list od Ojca, który przyniósł jej wierny towarzysz Otello. Spokój, Profesor patrzył na nią spokojnie, w jej oczach też był spokój. Czego mogła by się bać. Profesora? Jeśli myślał że ucieknie to się grubo mylił. A więc jednak zgadła. Na bladej twarzy nagle pojawił się tak dawno niewidziany uśmiech.- Ava Wagner.- powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach.- Cóż, w Dumstrangu byłeś Praktykantem a wiem że jest Pan Opiekunem Klubu Pojedynków, mimo tego że nie należę do niego. - podeszła nagle do strumyka biorąc z niego próbkę wody do pojemnika.
- Studiuję tutaj od dwóch lat, ale nawet dumna uczennica Dumstrangu czasami miewa chwile słabości.- rzekła, tą chwilą słabości nazywała to cudowne miejsce i kolejny list od Ojca, który przyniósł jej wierny towarzysz Otello. Spokój, Profesor patrzył na nią spokojnie, w jej oczach też był spokój. Czego mogła by się bać. Profesora? Jeśli myślał że ucieknie to się grubo mylił. A więc jednak zgadła. Na bladej twarzy nagle pojawił się tak dawno niewidziany uśmiech.- Ava Wagner.- powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach.- Cóż, w Dumstrangu byłeś Praktykantem a wiem że jest Pan Opiekunem Klubu Pojedynków, mimo tego że nie należę do niego. - podeszła nagle do strumyka biorąc z niego próbkę wody do pojemnika.
Ava Wagner
Re: Skalniak z wodospadem
Cały czas uważnie obserwował studentkę. Widział wszystkie jej poczynania jednak jej myśli były dla niego zagadką, Jak zresztą myśli wszystkich kobiet. Oczywiście wiedział, że mają tak samo bystre umysły jak mężczyźni jednakże dla Coro zrozumienie ich pokrętnej logiki było zadaniem ponad siły. Dlatego nawet nie próbował zagłębiać się w tajniki kobiecego umysłu. Owszem sam był wrażliwy na piękno jak każdy, kto potrafił w naturze dostrzec coś więcej niż tylko patyki czy kwiaty, lecz nigdy nie pomyślałby o tym, żeby zabić się poprzez urodę jakiegoś miejsca. Odetchnął nawet z ulgą gdy usłyszał słowa dziewczyny.
- Tak, porażki są po to, by nas wzmocnić oraz pokazać nam jak możemy następnym razem ich uniknąć, chociaż czasem są one bardziej lub mniej bolesne, musimy nauczyć się pobierać z nich nauki. - powiedział sam zapatrzony gdzieś w przestrzeń jakby przywoływał te słowa z przeszłości. Dopiero po jakimś czasie ponownie spojrzał na dziewczynę i znów obdarzył ją lekkim uśmiechem.
- Wiem, że wychowanie jakie odebrałaś w Durmstrangu podpowiada ci pewne zachowania, ale możesz już przestać stać wyprężona jak struna. Krępuje mnie to. - powiedział i spojrzał na nią z prośbą w oczach. Nie lubił jak ktoś pokazywał mu, że on powinien być ważniejszy czy powinien czuć się lepszy. Purdy nigdy nie chciał by nazywano go panem lub profesorem. Czuł się wtedy staro i jakoś tak dziwnie. Owszem wiedział ile pracy musiał włożyć, by zdobyć ten tytuł, ale dla Purdy'ego był on tylko celem do osiągnięcia i możliwością podjęcia wymarzonej pracy. Co na szczęście mu się udało.
- Masz rację chwile słabości są dla nas, ludzi obdarzonych specjalnym talentem bardziej normalnymi. Wiem, że może to w tym momencie zabrzmieć dziwnie ale wierzę, że to zrozumiesz. I owszem każdy może mieć chwile słabości. Nawet dumna absolwentka Durmstrangu. - powiedział uśmiechając się dość tajemniczo i na swój sposób "uroczo" chociaż wiele osób uznałoby ten uśmiech za kpiący.
- Tak, byłem Praktykantem w Durmstrangu, a potem przez rok nauczycielem. Ale szybko zrezygnowałem z tej posady i przeszedłem na Uniwersytet. Tutaj czuję się lepiej. No ale nie ważne. I tu też masz rację. Jestem opiekunem Klubu Pojedynków, chociaż gdy podpatrywałem jego działanie w Durmstrangu wydawało mi się, że będzie to łatwe zadanie, ale w rzeczywistości to ciężki kawałek chleba. Jednak robię to co lubię. - powiedział cały czas uważnie obserwując poczynania dziewczyny. - Jeśli chcesz mogę ci pomóc. O ile przyjmiesz ją ode mnie. - powiedział spokojnie wysuwając propozycję.
- Tak, porażki są po to, by nas wzmocnić oraz pokazać nam jak możemy następnym razem ich uniknąć, chociaż czasem są one bardziej lub mniej bolesne, musimy nauczyć się pobierać z nich nauki. - powiedział sam zapatrzony gdzieś w przestrzeń jakby przywoływał te słowa z przeszłości. Dopiero po jakimś czasie ponownie spojrzał na dziewczynę i znów obdarzył ją lekkim uśmiechem.
- Wiem, że wychowanie jakie odebrałaś w Durmstrangu podpowiada ci pewne zachowania, ale możesz już przestać stać wyprężona jak struna. Krępuje mnie to. - powiedział i spojrzał na nią z prośbą w oczach. Nie lubił jak ktoś pokazywał mu, że on powinien być ważniejszy czy powinien czuć się lepszy. Purdy nigdy nie chciał by nazywano go panem lub profesorem. Czuł się wtedy staro i jakoś tak dziwnie. Owszem wiedział ile pracy musiał włożyć, by zdobyć ten tytuł, ale dla Purdy'ego był on tylko celem do osiągnięcia i możliwością podjęcia wymarzonej pracy. Co na szczęście mu się udało.
- Masz rację chwile słabości są dla nas, ludzi obdarzonych specjalnym talentem bardziej normalnymi. Wiem, że może to w tym momencie zabrzmieć dziwnie ale wierzę, że to zrozumiesz. I owszem każdy może mieć chwile słabości. Nawet dumna absolwentka Durmstrangu. - powiedział uśmiechając się dość tajemniczo i na swój sposób "uroczo" chociaż wiele osób uznałoby ten uśmiech za kpiący.
- Tak, byłem Praktykantem w Durmstrangu, a potem przez rok nauczycielem. Ale szybko zrezygnowałem z tej posady i przeszedłem na Uniwersytet. Tutaj czuję się lepiej. No ale nie ważne. I tu też masz rację. Jestem opiekunem Klubu Pojedynków, chociaż gdy podpatrywałem jego działanie w Durmstrangu wydawało mi się, że będzie to łatwe zadanie, ale w rzeczywistości to ciężki kawałek chleba. Jednak robię to co lubię. - powiedział cały czas uważnie obserwując poczynania dziewczyny. - Jeśli chcesz mogę ci pomóc. O ile przyjmiesz ją ode mnie. - powiedział spokojnie wysuwając propozycję.
Coro Purdy
Sponsored content
:: Międzynarodowy Uniwersytet Magii i Czarodziejstwa “Veneficium” :: Wydział Alchemii, Astronomii i Magii Użytkowej
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|