Plaża przy jeziorze

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down

Plaża przy jeziorze Empty Plaża przy jeziorze

Pisanie by Veneficium Sro Paź 26, 2016 9:14 pm

Jest to kilkunastometrowy odcinek brzegu zasypany drobnym piaskiem. Jest to miejsce magicznie przystosowane do tego, by mogły rosnąć tam prawdziwe palmy i by panowała tu zawsze wysoka temperatura, która sięga jeszcze kilku metrów wody, by móc się w niej spokojnie popluskać.

W zimie, kiedy prószy śnieg, to na terenie plaży pada lekka mżawka.


Ostatnio zmieniony przez Veneficium dnia Nie Kwi 16, 2017 2:20 pm, w całości zmieniany 1 raz

Veneficium

Veneficium

Veneficium
Cytat : Jak wszędzie będziesz miał na skróty, to w końcu w ogóle przestaniesz chodzić.

Gif : Plaża przy jeziorze Giphy

Ranga : Pan i Władca

Punkty doświadczenia :

Punkty Życia :

Wiek :

Krew : Najczystsza

Narodowość : Światowa

Pieniądze :

Admin

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Mistrz Gry Czw Lut 02, 2017 1:13 pm

Chmury ciemne jak smoła, z łagodnymi granatowymi prześwitami, już do kilku dni gromadziły się nad miastem i terenem kampusu uczelnianego, ale dopiero dzisiaj postanowiły sypnąć całą energią, jaka się w nich nazbierała. Późnym wieczorem puchatą płachtę przeszywały od wewnątrz rozbłyski silnego światła, zupełnie jakby dwoje potężnych czarodziejów toczyło zażartą walkę za osłoną z gęstego dymu. Zerwał się silny wiatr, który łopotał gałęziami drzew, wył ślizgając się po dachach budynków i trząsł co jakiś czas okiennicami. Trawa zaścielająca zielone tereny kampusu falowała jak wzbudzone morze, a porywy szalejącej wichury raz na jakiś czas potrafiły przewrócić nieostrożnego przechodnia. Rozpadał się deszcz, który dużymi kroplami siekł o ziemię, zmieniając ją szybko w nieprzyjemne błoto. Otwieranie parasolki było głupotą, bo wiatr łamał jej wątłe ramiona i zmieniał w wiszącą na drutach, poszarpaną szmatę.
Pierwszy tego wieczoru grzmot wstrząsnął światem w posadach jak ryk bestii. Pogoda nie zachęcała do spacerów, ale pokaz, jaki fundowała burza był wprost nieziemski. Rozbłyski zaczęły szarpać płachtę chmur i wydostawać się na zewnątrz raz po raz malując na ciemnym niebie pokrzywione, świetliste pioruny. Dawno przyroda nie była aż tak wściekła. Błyskawice siekały tak często, że niebo wyglądało jakby dosłownie pękało w szwach, i zza niego przebijała się oślepiająca jasność innego świata. Pokaz jednak w całej dzikości zapierał aż dech.
Palmy na plaży ugięły się niebezpiecznie od podmuchu wiatru, który zaatakował je tuż przed tym, jak dosłownie dwa wielkie pioruny spotkały się i uderzyły w jezioro. Zasyczało w powietrzu, a po powierzchni wody przebiegły elektryzujące iskry, ale żadne martwe zwierze nie wypłynęło na wzbudzone lustro.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pon Lut 06, 2017 2:14 pm, w całości zmieniany 1 raz

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Cytat : Los jest śle­py, ale tra­fia bez pudła.

Gif : Plaża przy jeziorze Funny-cat-gifs

Ranga : Pan Życia i Śmierci

Punkty doświadczenia : 000

Punkty Życia : 100

Wiek : X

Krew : X

Narodowość : X

Pieniądze : X

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Finta Mészáros Czw Lut 02, 2017 4:19 pm

Wydawałoby się, że pogoda nie sprzyjała spacerom. Nic bardziej mylnego. Pewien Węgier, który wyglądał, jakby wiatr mógł bez problemu porwać go i cisnąć w jezioro, stał przy linii wody wpatrzony w niebo. Po co łazić bez celu, kiedy nic ciekawego na dworze się nie dzieje? Teraz było czego doświadczać! Lało, wiało, grzmiało, ale na terenie kampusu tylko część ludzi siedziała schowana w budynkach. Zawsze znalazło się przynajmniej kilku zafascynowanych aurą studentów. Jak nietrudno się domyślić, największą część pasjonatów ekstremalnych warunków pogodowych stanowili "eksperymentalni". No bo jak można było nie interesować się taką siłą?
Finta dopiero chwilę temu znalazł się na brzegu. Doszedł do wniosku, że magicznie złagodzone warunki pogodowe tworzą w tym miejscu idealne stanowisko do obserwacji. Założył gogle ochronne, tak z przyzwyczajenia, bo wiedział, że dużo by mu nie dały w starciu z piorunem. Twarz wyrażającą pełnię zafascynowania raz po raz rozświetlały błyski. Wiedział, że kilka sekund przed uderzeniem pioruna ofiara czuje, że zostanie trafiona, bo włosy stają jej dęba, a powietrze aż strzela od elektryczności. Wiedział też, że statystycznie tylko jedna na trzy osoby (tej wartości nie był pewien, ale wolał się jej trzymać) umiera od porażenia. Trzymał w ręku różdżkę, tak na wszelki wypadek, chociaż nie wiedział, czy jakaś tarcza jest w stanie zatrzymać takie pierdolnięcie.
Zastanawiał się już od dawna, czy prąd nie jest magiczny. Użytkowanie go - jak na razie - było szczytowym osiągnięciem mugoli. No i warto pamiętać, że wszelka elektronika wariuje przy dużym stężeniu magii... To musiało mieć znaczenie. Finta myślał o tym od czasu do czasu, a dni takie jak ten sprawiały, że temat wydawał mu się jeszcze bardziej fascynujący.
- Łaaał. - Powiedział prawie bezdźwięcznie po ostatnim, potężnym, łączonym wyładowaniu. Podmuch wiatru zachwiał nim, ale nie wywrócił, bo ten przezornie nie ubrał płaszcza (poleciałby jak na skrzydłach) i większość impetu go omijała.

Finta Mészáros

Finta Mészáros

Finta Mészáros
Cytat : Jeśli przestrzegasz wszystkich zasad, omija cię cała zabawa.

Gif : .

Ranga : Człowiek z ulotki

Punkty doświadczenia : 160

Punkty Życia : 98%

Wiek : 21

Krew : Półkrwi

Narodowość : Węgier

Pieniądze : 43G i coś

Wydział Magii Eksperymentalnej i Katedra Magicznego Sportu

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Lucy Happymeal Nie Lut 05, 2017 2:25 am

Jak każdy doskonale zdaje sobie sprawę, sen jest niezwykle ważny dla zdrowia i poprawnego funkcjonowania organizmu. Dlatego też Lu, biorąc to sobie głęboko do serca, lubiła ucinać sobie ożywcze drzemki w najróżniejszych miejscach - nieraz również na świeżym powietrzu. Tego dnia nie przeszkadzało jej nawet duszne powietrze, zwiastujące nadchodzące opady, ani gromadzące się gęste, ciemne chmury. A takie tam pojedyncze grzmoty zanim na dobre się rozpadało? Jakoś umknęły jej uwadze. Dopiero gdy smacznie spała, a na nią poczęły spadać pierwsze irytująco siekące krople – wtedy rozwarła swe powieki i zeskoczyła pędem z ławki. Co to, kto śmiał ją atakować?! Znowu wylali na nią wiadro wody? Oj, pożałują tego...
Dziewczyna, grożąc pięściami dookoła, zaledwie po chwili dostrzegła, że nikogo tam nie ma. Dziwne. Kolejna kropla spadła jej na nos, a studentka spojrzała wreszcie w górę. Szlag. Nieco zaspany umysł nadal powoli przetwarzał informacje i zajęło jej dłuższy moment, nim zorientowała się, czego jest świadkiem. No to pięknie. Przecież brała rano prysznic, nie potrzeba jej było więcej kąpieli! Jak to mówi bardzo mądre przysłowie - częste mycie skraca życie, skóra się ściera, a człowiek umiera. Tak właśnie.
W parszywym nastroju ruszyła przed siebie. Mamrotała coś o swoim "pieprzonym szczęściu" i oczywiście nie skupiwszy się na przebywanej drodze, zamiast w akademiku, gdzie zaszyłaby się pod mięciutką kołderką z kubkiem gorącej herbaty, wylądowała na niewielkiej plaży. Co, jak znalazła się przy brzegu jeziora? Idąc w pochylonej pozycji, miała całkiem zasadniczo ograniczone pole widzenia, niemniej to już zakrawało na jakąś cholerną kpinę. Przemoczone ubranie przylepiało jej się do ciała, czuła, jak kręci ją w nosie, a na dodatek wiatr złośliwie uparł się, że pomoże jej w wędrówce do nieba. Co jeszcze? A, no tak, jak można było zapomnieć o tym, że nad wyraz wesoło brodziła po kostki w błocie, a ta niegroźna mżawka (eche) próbowała ją oślepić! Pocierając nos, przeklinała w myślach pogodę, jakieś pierdzielone wodne bicze i wszystkich ludzi, o których istnieniu akurat pamiętała. Bez kija nie podchodź, tyle powiem.
Nagle grzmotnęło, a niedaleko Lucy z mocą uderzyły dwa pioruny. To, w połączeniu z wichurą, omal nie zwaliło jej z nóg, a ona, wpierw odgarnąwszy przylepione do czoła włosy, uniosła ręce, którymi zaczęła złowróżbnie wymachiwać. Strach się bać - to śmiercionośne chuchro jeszcze Wam pokaże!
- No, dajesz, bardziej bezpośrednio! No, walnij! Chcesz się bić, ty frajerze?! CHCESZ SIĘ BIĆ?!

Lucy Happymeal

Lucy Happymeal

Lucy Happymeal
Cytat : Just because you're trash doesn't mean you can't do great things. It's called garbage can, not garbage cannot.

Gif : Plaża przy jeziorze Panda

Ranga : Food

Punkty doświadczenia : 152

Punkty Życia : 100

Wiek : 19

Krew : półkrwi

Narodowość : brytyjska

Pieniądze : 20 G

Wydział Magii Eksperymentalnej i Katedra Magicznego Sportu

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Tallulah Rossreeve Pon Lut 06, 2017 12:05 am

Normalnie niedzielnie popołudnie i wieczór spędziłaby w domu, w Yorku, ciesząc się chwilą relaksu i serialem w towarzystwie Fergusa. Na jej nieszczęście - a może wręcz odwrotnie - przypomniała sobie jednak o pewnej ważnej sprawie w związku ze studiami, za której to sprawą znalazła się w uczelnianej bibliotece. Dzięki bogu, że była otwarta też w niedziele i to w tak nieludzkich, z mugolskiego punktu widzenia, godzinach. Problem w tym, że Tall zasiedziała się w niej dość pokaźnie i kiedy już opuściła budynek, została ofiarą pokaźnej burzy. Jedną z wielu.
Wszystko to byłoby fajnie, bo przecież mogła po prostu opuścić teren uczelni tak szybko, jak się dało, a potem się teleportować do domu, tyle że... No, to wszystko wyglądało fantastycznie. Jak miałaby się temu oprzeć? Uwielbiała takie pokazy. Siły natury, dodatkowo jeszcze zwiększone za sprawą magii, były jednym z jej ulubionych tematów. Nie bez powodu, mimo że była to też jej pięta achillesowa, tak kochała lodowe i wodne zaklęcia. Urzeczona tym widokiem, ruszyła w stronę jeziora. Nie przejmowała się ani tym, że przemoknie do reszty, ani tym, że jej buty po tej wyprawie będą wymagały rzucenia solidnego zaklęcia czyszczącego. Nie dbała nawet o to, żeby założyć kaptur kurtki. To było bezcelowe. Jedyne, co zrobiła, to ukryła pod skórzaną ramoneską swoją torebeczkę, aby na pewno się nie zamoczyła. Mokra sukienka łopotała na wietrze zupełnie tak, jakby uszyta była z najbardziej zwiewnej tkaniny na świecie. Tallulah nie przejmowała się tym wcale, zbyt zapatrzona w piękno rozrywanych błyskami chmur. 
Dotarła na plażę akurat w momencie, gdy pioruny trafiły w taflę jeziora. Widok ten sprawił, że po jej plecach prześlizgnął się dreszcz. Mogło to być jeszcze spowodowane faktem, że była cała przemoczona, ale Angielce zdecydowanie bardziej podobała się ta romantyczno-poetyczna wersja, więc tego miała zamiar się trzymać. Z jej ust wyrwało się ciche westchnienie. Gdyby tylko jej telefon działał na kampusie, to zrobiłaby chociaż zdjęcie! Albo może nagrałaby filmik! Mogłaby później pokazać to Fergusowi. Była więcej niż pewna, że by mu się to spodobało. A tak...?
Drgnęła ponownie, gdy usłyszała dziwne wrzaski. Wydawały jej się jakieś znajome. Oderwała wzrok od piękna natury tylko na chwilę. Moment wystarczył, by zdać sobie sprawę z tego, kto znajduje się całkiem blisko niej. Lucy. To musiała być ona. I całe to piękno w bombki strzelił! Ale nie, zaraz... Tall odwróciła wzrok, znów zapatrując się w niebo. O wiele lepiej. Przecież mogła po prostu udawać, że jej nie widziała! Takie proste, a takie piękne. Ślizgonka sięgnęła do kieszeni kurtki, rozpięła zamek i wyciągnęła z niej swoją różdżkę. Jakim cudem ją tam upchała? Ano magicznym, takie to oczywiste. Chciała rzucić zaklęcie na swoje ubrania, aby zmienić ich właściwości i spróbować sprawić, by były wodoodporne, ale wiatr szarpnął jej włosami tak, że te przez dobrą chwilę zupełnie zasłoniły jej możliwości postrzegania czegokolwiek, w związku z czym musiała się skupić na próbie poskromienia ich, zamiast myśleć o czym innym. A to do łatwych zadań nie należało.

Tallulah Rossreeve

Tallulah Rossreeve

Tallulah Rossreeve
Cytat : Let it go!

Gif : Plaża przy jeziorze Deepest_darkest_hair_secrets_by_el_chan-db0dnvo

Ranga : Magiarcheolog

Punkty doświadczenia : 159

Punkty Życia : 100

Wiek : 19 lat

Krew : Czysta

Narodowość : Angielka

Pieniądze : 70 G

Wydział Obrony Przed Czarną Magią i Transmutacji

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Mistrz Gry Pon Lut 06, 2017 1:51 pm

Plaża nie była specjalnie duża, ale na ten moment wydawała się jedynym bezpiecznym miejscem do obserwowania furii natury – wchodzenie na wyższe budynki mogło grozić poważnymi konsekwencjami, zwłaszcza kiedy żywioł rozszalał się właśnie dobre. A tak przynajmniej mogło się wydawać, bo gołym okiem dało się zobaczyć, że serce burzowej chmury znajduje idealnie nad kampusem i w końcu nie mogło być gorzej, niż teraz, prawda...?
Finta stał najbliżej wzburzonej wody,  ale na tyle daleko, by fale nie zalewały mu butów już i tak podeszwą tkwiących w gęstym, plaskającym przy każdym kroku błocie. To samo błoto rozchlapywała tupiąca i dzielnie pokonująca niekontrolowaną, okrężną trasę do akademika, Panna Lucy, która wymachując pięścią postanowiła rzucić burzy wyzwanie. Trzecim obserwatorem okazała się Tallulah, która zdecydowała się odłożyć ciepły kąt w domu tysiące kilometrów stąd dla niebywałego widowiska.
Głęboki grzmot podobny do huku dziesiątek bębnów przebiegł wzdłuż chmury, zupełnie jak galopujący, niewidoczny rumak, każdym uderzeniem kopyt strącający z puchu więcej deszczu i błyskawic, które tańczyły ze sobą, łącząc się i rozdzielając; kłócąc i godząc, oślepiając obserwatorów - na zmianę topiąc świat w ciemności i błysku naturalnych fleszy. Powietrze przesyciło się zapachem jodu tak mocno, że aż korciło w nosie i skłaniało do kichania. I właśnie to głębokie kichniecie szarpnęło mocno wychudłym ciałem jedynego mężczyzny biorącego udział w show, który musiał się zgiąć przez niekontrolowany skurcz przepony. I właśnie wtedy mocniejsze szarpniecie wiatru zachwiało stabilnością jego ciała i popchnęło go na kilka kroków w tył, byle dalej od szalejącej wody – zupełnie jakby troskliwy podmuch chciał pchnąć go wprost w ramiona wygrażającej się dziewczyny. Niestety poziom naelektryzowania wszystkiego w najbliższym otoczeniu był tak niewymownie wysoki, że gdy tylko ciała Finty i Lucy choć delikatnie się zetknęły, to kopnęli siebie nawzajem prądem. Nie było to jednak zwyczajowe, nieprzyjemne ukłucie. Nagła siła odrzuciła ich mocno od siebie (na około półtora metra) Mészárosa posyłając plackiem przed siebie, a Happymeal w tył wprost na tyłek, fundując im jeden z droższych rytuałów SPA kompletnie za darmo. W powietrzu aż zaelektryzowało się po tym, niemal z sykiem. Nagłe wyładowanie przebiegło po plaży i natrafiło na biedną, szarpiącą się z włosami Tallulah, by jej też pomóc. Wiatr nie tracił na sile – nadal szarpał jej ubraniami, ale włosy jakby poddawały się przyspieszonym rytuałom fryzjerskim, ale z zaskakująco... Niepotrzebną i dosadną skutecznością. Wyładowanie przebiegło po kręgosłupie dziewczyny i sprawiło, że część włosów odlepiła się do jej twarzy i rąk, i stanęła niemal dęba upodabniając ją do niesamowicie pociągającej żony Frankensteina.
Biały piorun grzmotnął niebezpiecznie wprost w najwyższą palmę na plaży, widocznie opatulając ją przez sekundę siateczką niebieskich, jarzących się wściekle wyładowań, które zniknęły w ziemi, sięgając korzeni drzewa i rozpływając się po kampusie. Dotychczas skazane na łaskę wiatru tropikalne drzewo gięło się niezmiennie w jedną stronę, ale teraz, wbrew wiatrowi, zaczęło się na powrót prostować i niczym pies otrzepywać liście z nadmiaru wody, rozchlapując ją na boki. Zielone podłużne listki zaczęły mienić się fioletem, który zabarwiał ściekające po nich krople deszczówki, a te lądowały na ziemi, niczym łzy przedziwnego słońca i gasły w błocie.



Od tej chwili poziom magii w tym miejscu jest niewyobrażalnie wysoki, przy rzucaniu zaklęć żadne z was nie rzuca kością – to ja decyduję, czy zaklęcie wyszło i co się stało po jego rzuceniu.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pon Lut 06, 2017 2:20 pm, w całości zmieniany 1 raz

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Cytat : Los jest śle­py, ale tra­fia bez pudła.

Gif : Plaża przy jeziorze Funny-cat-gifs

Ranga : Pan Życia i Śmierci

Punkty doświadczenia : 000

Punkty Życia : 100

Wiek : X

Krew : X

Narodowość : X

Pieniądze : X

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Finta Mészáros Pon Lut 06, 2017 2:01 pm

Nie zauważył, że nie jest na plaży sam. Wiatr wył, zagłuszając wszystkie inne dźwięki, a to, co działo się z chmurami, było na tyle fascynujące, że Finta nie odwracał od nich wzroku ani na chwilę. Kiedy nadszedł grzmot też się nie odwrócił, ba, nawet nie zamknął oczu. Przyciemnione szkło chroniło jego wzrok.
Burzowe powietrze zakręciło mu w nosie. Dopiero potężne kichnięcie zmusiło go do zamknięcia na chwilę oczu. Tym razem mała powierzchnia ubrań nie pomogła w radzeniu sobie w z wiatrem - takie minusy bycia chudzielcem. Podmuch był na tyle silny, że Węgier, chcąc uniknąć wywrócenia się, był zmuszony cofnąć się kilka kroków.
Nagle dotknął czegoś tyłkiem, a ułamek sekundy później poczuł, jakby w ten tyłek dostał potężnego kopa. I to kopa z prądem. Wyciągnął przed siebie ręce - w jednej wciąż trzymał różdżkę - i wywalił się jak długi. Dłonie odjechały do przodu na śliskiej powierzchni, przez co twarz również spotkała się z miękkim podłożem. Odkleił się od niego z mlaśnięciem, którego nikt nie mógł usłyszeć przez panujący wokół hałas.
- Mint valami kibaszott meteorraj, bassza meg, alig használt Finta fekszenek a földön, és ki vannak téve az enyészetnek...
Przetarł palcami gogle, bo nic nie było przez nie widać. Obejrzał się, żeby obczaić, co go tak odrzuciło. Zupełnie nie spodziewał się zobaczyć przemokniętej, siedzącej w błocie studentki. Ucieszył się - w końcu był zawsze duszą towarzystwa, uwielbiał być z ludźmi. To, że ktoś przylazł w to miejsce na obserwacje (bo niby po co innego?) sprawiło, że ten dzień stał się jeszcze lepszy.
- Oooh! Przepraszam, walnęłaś mnie jakimś zaklęciem? Nie chciałem wpaść w ciebie dupą! - Krzyczał, ale i tak szalejąca burza mogła utrudniać zrozumienie słów. Dopiero teraz się podniósł, miotany trochę przez wciąż silny wiatr. W ogóle nie przyszło mu do głowy, że może to burza jest przyczyną tego, co przed chwilą odczuł. W następnym rozbłysku zauważył Tall, majestatyczną i ze sterczącym włosem. Chwilę mu zajęło, zanim ją poznał. - Ooo! Tallulah! - Chciał powiedzieć coś więcej, ale w tym momencie stojąca nieopodal palma zaczęła wyglądać i zachowywać się wyjątkowo dziwnie. Nie było tego widać przez gogle, ale Finta otworzył szerzej oczy z zafascynowania. Wskazał na roślinę zabłoconą ręką. - O KURWA, CZY WY TO WIDZICIE? - Krzyknął, tym razem naprawdę głośno, starając się wykorzystać potencjał swojego donośnego głosu.

Finta Mészáros

Finta Mészáros

Finta Mészáros
Cytat : Jeśli przestrzegasz wszystkich zasad, omija cię cała zabawa.

Gif : .

Ranga : Człowiek z ulotki

Punkty doświadczenia : 160

Punkty Życia : 98%

Wiek : 21

Krew : Półkrwi

Narodowość : Węgier

Pieniądze : 43G i coś

Wydział Magii Eksperymentalnej i Katedra Magicznego Sportu

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Samantha Kastner Wto Lut 07, 2017 1:07 am

O jakże ona żałowała, że nie chciało jej się sprawdzić wczoraj prognozy pogody i olać wizyty w stolicy. Przynajmniej nie musiałaby teraz tego wszystkiego przechodzić i puszczać w myślach wiązanki za wiązanką,
***** burza, ***** Islandia i jej pogoda, ***** uczelnia, ***** zakaz teleportowania się na niej...
Pocieszające, że przynajmniej kumpel raczył rzucić na jej ciuchy zaklęcia wodoodporne i rozgrzewające, bo bez nich to już w ogóle trafiłby ją tutaj szlag. Włosy też jakoś tam udało jej się opanować, bo związała je w warkocz i też próbowała użyć na nich jakiegoś zaklęcia, ale to już średnio jej wyszło, bo mimo wszystko zaczęły jej moknąć, a wiatr wyrywał jej kolejne kosmyki z fryzury i rwał je na wszystkie strony.
Ja chcę już wrócić do akademika... i dlaczego, kurwa, nie mają tam kominka?! Co ich, kuźwa, nie stać?
Warknęła coś pod nosem i poprawiła przylegającą do ciała skórzaną kurtkę. Jej wysokie buty były już w tak opłakanym stanie, że Kastner nie miała już nawet siły myśleć o ich czyszczeniu. W najbliższym czasie będzie musiała znaleźć sobie kogoś, kto będzie odwalał za nią takie rzeczy, bo poprzedni jej podnóżek niestety postanowił opuścić tę uczelnię.
Zaklęła pod nosem, gdy stróżka zimnej wody spłynęła jej po plecach. Ubrania może i miała wodoodporne, ale nie przylegały one do jej ciała na tyle, by nie chronić ją w pełni przed zjawiskami pogodowymi.
Czy ten dzień mógł być jeszcze gorszy?
A mogłam tu jednak nie wracać. Jutro i tak nie ma żadnych ciekawych zajęć, więc nic by mnie nie ominęło gdybym zabawiła tam dzień dłużej... albo kilka... albo cały tydzień.
Pewnie jeszcze długo użalałaby się teraz nad sobą oraz przeklinała wszystko i wszystkich na tym świecie, ale widoczna na horyzoncie trójka czarodziejów skutecznie odwróciła jej uwagę od wymyślania kolejnych obelg. Bez dłuższego zastanawiania się, ruszyła szybkim krokiem w ich stronę i była już niecałe pięć metrów za nimi, gdy nagle jakiś piorun postanowił uderzyć najwyraźniej w jakieś drzewo. Pewnie nawet nie zwróciłaby na to większej uwagi, gdyby nie dosłyszała wrzasków Finty, który najwyraźniej dostrzegł coś niesamowitego w tej palmie. Sam mechanicznie odwróciła głowę w tamtym kierunku i aż przystanęła.
- No bez jaj, tylko mi nie mówcie, że dzisiaj też będziemy musieli uciekać przed jakimś ożywionym badylem... - powiedziała zrezygnowana, przypatrując się magicznemu zjawisku. Aż za dobrze pamiętała, jak w ubiegłym roku widziała twór dwóch studentów z biomagicznego, którzy próbowali... mniejsza, co próbowali, grunt, że później to "coś" próbowało ich zjeść, a oni nie potrafili tego powstrzymać, więc spieprzali przed tym po całym kampusie. Długa historia.

Samantha Kastner

Samantha Kastner

Samantha Kastner
Cytat : Wszechświat ma kształt człowieka z rozstawionymi nogami.

Gif : Plaża przy jeziorze Jadewest_3

Ranga : Dark Queen

Punkty doświadczenia : 66

Punkty Życia : 100

Wiek : 22 lat

Krew : półczysta

Narodowość : Niemka

Pieniądze : 20 G

Wydział Obrony Przed Czarną Magią i Transmutacji

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Tallulah Rossreeve Wto Lut 07, 2017 11:07 pm

Zdolność widzenia odzyskała nagle, zupełnie się tego nie spodziewając, choć bardzo tego pragnąc. Przez chwilę nawet pomyślała "Tak, marzenia się spełniają!", jednak jej wewnętrzny podejrzliwiec ugasił radość równie szybko, jak się ona pojawiła. Nic nie działo się ot tak, bez przyczyny. A ona przecież nie dała rady odgarnąć własnych włosów, bo poskramianie ich w normalnych nawet warunkach było wyzwaniem, a co dopiero przy szarpiącym wietrze i tak pokaźnej burzy. I jeszcze to dziwne, jednocześnie niekomfortowe i fascynujące uczucie, które poczuła na swoim ciele chwilę wcześniej. Coś było nie tak. Coś było bardzo nie tak. Ignorując szarpane wiatrem ubrania, Tall sięgnęła do swoich włosów. W jej myślach nastała chwila ciszy.

Nawet burza nie była w stanie zagłuszyć krzyku pełnego rozpaczy, jaki wydała z siebie Ślizgonka. Przeciągłe, pełne żałości, łamiące serce "nnNieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeEEEEEEEEEEEeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee..." przetoczyło się po plaży. Tallulah mogła zrozumieć wiele. Mogła wybaczyć mokre ciuchy. Mogła wybaczyć brudne od błota buty. Mogła nawet wybaczyć grypę, anginę czy inne cudo. Włosów wybaczyć nie mogła. Jej piękne, wspaniałe włosy, o które tak dbała. Włosy, dla których poświęcała się nawet sztuce warzenia eliksirów, której tak bardzo nie znosiła. Dolna warga zadrżała jej od powstrzymywanego płaczu, a oczy zaszkliły się jak małemu dziecku, któremu odmawia się lizaka w sklepie. Oczywiście, że od razu próbowała je ugładzić. Ale to nic a nic nie dawało! Przerażona wizją pozostania w takim stanie na dłużej, nie zauważyła nawet uderzającego w palmę pioruna. Nie zwróciła też uwagi na to, czy Lucy była cała i zdrowa. Uprzejme zainteresowanie Finty zignorowała w bólu, w myślach wciąż opłakując swoje włosy. Niewiele by brakowało, a przez głowę przemknęłoby jej magiczne "gorzej być nie może", które było najgorszym i - być może! - najpotężniejszym zaklęciem na świecie.
Usłyszała pełen fascynacji krzyk Finty, a na nieszczęście panny Kastner także i jej narzekanie. Wpierw spojrzała na koleżankę z roku wzrokiem godnym mitologicznej furii. Otwierała już nawet usta, prawdopodobnie po to, by uraczyć Niemkę soczyście niestosowną wiązanką, kiedy kątem oka zauważyła dziwny ruch palmy. Przekręciła lekko głowę, unosząc przy tym brwi. Wszystko wszystkim, ale czegoś takiego nie widziała nawet w swoich najdziwniejszych snach. Obróciła różdżkę w palcach parę razy, w lewo, potem w prawo i znów w lewo. Ostatecznie chwyciła ją nieco pewniej, gotowa do ewentualnej reakcji. I chociaż nie była pewna, czy jej czary w obecnej sytuacji w ogóle zadziałają, to lubiła, gdy różdżka pewnie leżała jej w dłoni. A wiadomo, że pewna siebie postawa to już jakiś sukces.
- Yyyy.... - To było jedyne, co udało jej się z siebie wydobyć. Nawet jeśli to wszystko było szalenie dziwne i pochrzanione, to jednocześnie i fascynujące. Tall doskonale potrafiła zrozumieć emocje zawarte w krzyku Węgra. Podzielała je. Temu ustępowało nawet samo podziwianie tak wspaniałej burzy.

Tallulah Rossreeve

Tallulah Rossreeve

Tallulah Rossreeve
Cytat : Let it go!

Gif : Plaża przy jeziorze Deepest_darkest_hair_secrets_by_el_chan-db0dnvo

Ranga : Magiarcheolog

Punkty doświadczenia : 159

Punkty Życia : 100

Wiek : 19 lat

Krew : Czysta

Narodowość : Angielka

Pieniądze : 70 G

Wydział Obrony Przed Czarną Magią i Transmutacji

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Lucy Happymeal Czw Lut 09, 2017 12:14 am

No dobrze, może i Lucy, wykazując się jak zawsze dość krótkowzroczną postawą - jak chodzisz bez okularów, to tak to się kończy - przypadkiem rzuciła burzy ciut nierozsądne wyzwanie, lecz któż odważyłby się jej to wytknąć? Czekam na śmiałków - proszę wziąć numerek i ustawić się w kolejce. Co więcej nie zapominajmy, że wichura, za nic mając zasady oraz normy dobrego wychowania, podstępnie wykorzystywała, znajdujących się nieopodal, niezorientowanych w sytuacji, gapiów. Gdzież podziała się porządna bezpośredniość, której domagała się studentka? Na wakacje pojechała? A może uciekała od płacenia rachunków, warunków oraz kilku innych „unków”, wymagających jakże trudnej sztuki - nie dość, że posiadania pieniędzy, to na dodatek ich wydawania! Naprawdę, jak ludzie dawali sobie z tym radę...
A co do ludzi – właśnie, Finta! Ten wychudzony skurczybyk śmiał stać się niepojętną marionetką w okrutnie wyimaginowanych rękach burzy. Po czyjej stronie on w ogóle stał? Czy tam leżał... Czy był miotany? Toż to niezmiernie konsternujące. Doprawdy - świat zwariował! Zwiastujące nieszczęście chmury zbierały się nad kampusem, grzmoty bezczelnie odpowiadały na prowokacje, a pioruny... Och, nie każcie mi nawet zaczynać. Ich gra pod tytułem „włącz i wyłącz światło” zapewniała nie tylko iście dyskotekową atmosferę, lecz przypominała ponadto zdradliwie samotne wędrówki do lodówki - otwieranej i zamykanej - nieczule wyzyskiwanej w środku nocy. Cóż za niekompetencja. Aczkolwiek postarajmy się zachować jakąkolwiek dozę profesjonalizmu - zjawiska świetle, demonstrowane dziś na plaży, oszałamiały swą magnetyzującą prezencją. To się nazywa udany show!
Nie ustępując w próbie zaimponowania nieistniejącej, gromkiej widowni, panienka Happymeal, niby porażona, padła z wdziękiem należnym tej sytuacji - niczym słoń, wywijający piruety na estradzie. Chociaż nie oszukujmy się - odrzucona na jakieś półtora metra, nie była w stanie olśniewać zarówno wybitnie perfekcyjnym lotem, jak i bezbolesnym lądowaniem. Stąd też z gracją zacnego niedźwiedzia polarnego, podrywającego samice w trakcie zamieci śnieżnej (nie widzieliście nigdy czegoś podobnego? Macie czego żałować), opadła na swój kościsty tyłek, fundując sobie najtańszą w swoim życiu – oraz jedyną – kąpiel błotną. A skoro tak - darmocha. Warto było! Dochodząc do podobnych wniosków, jednocześnie rozchlapując - zabarwioną na odcień głębokiego, pysznego brązu - papkę, żywiła jedynie czysto dobroduszną nadzieję podzielenia się z kimś, analogicznie wspaniałomyślnym, darem.
W czasie tych jakże serdecznych rozmyślań, trwając w niejakim oszołomieniu, nasłuchała się bełkotliwego potoku słów - nieprzerwanego i niezrozumiałego - zakłóconego w pewnym momencie poprzez krzyk pełen rozpaczy, zasadzający się w innym źródle (a to ci nowina – było ich więcej - wypływali jak grzyby po deszczu, a ten nawet się jeszcze nie skończył!). Nie przykładając jednak wagi do żadnego z tych niepożądanych zjawisk, dziewczyna pogrążyła się w najgłębszej zadumie, jak by się tu zemścić... na pogodzie. Wciąż przemoczona oraz odrobinę otumaniona, wbrew szalejącej wichurze, zdając się być wnet bardziej wzburzoną od sąsiadującego jeziora, spróbowała podnieść się do pionu. Chwiejne ruchy doprowadziły do poszerzenia jej pola widzenia, a mimo wcześniejszego lekceważenia znamienitych uroków krajobrazu, z nową determinacją w sercu, dostrzegła jedno. Oczy otworzyły się trochę szerzej ze zdumienia, a nieposłuszna dłoń powędrowała w kierunku ust, starając się je zakryć. Zmarszczone brwi były marną zapowiedzią tego, na co szykowała się absolwentka Gryffindoru, gdy ukazało jej się... fioletowe drzewo.
No jak to tak?! Czyżby nie została poinformowana o tym, że teraz bawili się w kolory?
- Czyli jednak... - odezwała się sama do siebie, przyjmując nieco dramatyczny ton, zagłuszany podmuchami wiatru. W skrócie - produkowała się całkowicie zbytecznie. - Skoro tak, nie okażę się gorsza. Ty walisz dookoła piorunami, ale ja też tak potrafię! - Wykrzykując ostatnie słowa, wyciągnęła swą różdżkę, kierując ją prosto w krwiożerczą palmę, otrzepującą się z deszczówki niczym świeżo przebudzony szczeniak. - Baubillous!
Waleczna studentka nie miała najmniejszego zamiaru dać się pokonać jakimś parszywym warunkom atmosferycznym - przecież nie mogła ulec czemuś tak trywialnemu! Zbierając w sobie siły, pozbywając się resztek pomyślunku oraz zapominając o tym, że nie jest sama, wykonała kolejny ruch w tej partii -zdecydowanie nie zamierzała poddać się w tej rozgrywce bezsensu.

Lucy Happymeal

Lucy Happymeal

Lucy Happymeal
Cytat : Just because you're trash doesn't mean you can't do great things. It's called garbage can, not garbage cannot.

Gif : Plaża przy jeziorze Panda

Ranga : Food

Punkty doświadczenia : 152

Punkty Życia : 100

Wiek : 19

Krew : półkrwi

Narodowość : brytyjska

Pieniądze : 20 G

Wydział Magii Eksperymentalnej i Katedra Magicznego Sportu

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Mistrz Gry Pią Lut 10, 2017 8:21 pm

Pełen żałości krzyk biednej Tallulah zlał się z gromkim grzmotem, od którego aż zadrżało przesiąknięte zapachem jodu powietrze. Deszcz zamiast spadać teraz jak z prysznicowej deszczownicy prosto na głowy obserwatorów siekł bardziej z boku, zupełnie jakby chmury zmieniły kąt płaczu i chciały jak najbardziej upodobnić spacer na powietrzu do wizyty we wnętrzu mugolskiej myjni. Tym czasem palma kompletnie niewzruszona siłami wiatru przeciągała się łagodnie, jakby leniwie, prostując lub zwijając prawie w rulon długie gałęzie uzbrojone jeżącymi się smukłymi liśćmi. Zachowywała się prawie tak, jakby miała zamiar użyć sobie odpowiednio po długich latach zastygnięcia w bezruchu. Wydawała się dużo mniej mordercza niż głośne, dyskotekowe piekło ponad głowami czarodziejów, ale to niestety ją dopadła zimna zemsta Panny Heppymeal. Z jej wyciągniętej różdżki wydostał się piorun nadmiernie żółty i wyglądający dość żałośnie w porównaniu z jego kuzynami przecinającymi niebo, i trafił on wprost w rozpostartą koronę egzotycznego drzewa.
I na moment jakby wszystko stanęło. Jakby świat zawisł na kilka niepokojąco długich sekund pomiędzy kolejnym uderzeniem wiatru, grzmotem i trzaskiem pioruna. Jedynie szum siekącego deszczu nie ucichł, ani nie złagodniał. Kilka bezdźwięcznych, świetlnych refleksów przebiegło po chmurach, zapowiadając drugi akt pokazu – wszystko wyglądałoby całkiem normalnie, gdyby nie to, że wszystkie zbiegły się tuż nad trafionym przed chwilą drzewem. Białe pazury piorunów rozwarły chmurę z wżerającym się w uszy odgłosem przypominającym rozrywanie wielkiej szmaty i  niespokojny, elektryczny warkocz pełen ciskających się na boki świetlistych refleksów spadł na biedne drzewo, zupełnie jakby pogoda zamierzała zemścić się na nim tak samo, jak przed momentem drobna czarownica. Oślepiający pokaz nie zmieniał jednak biednej palmy w spalony, wystający z ziemi pręt – sprawiając tym samym, że może iść wreszcie ze swoją historią i wyglądem w konkury ze sławnym drzewem z wydziału Eksperymentalnej – ale jakby kumulował w nim siłę, bo warkocz zamiast cofnąć się z powrotem w chmury, spadł z nich jakby do końca i wniknął w drzewo, które wyprostowało się i nastroszyło bojowo ostro zakończone gałęzie.
Ktoś się wkurwił.
Pioruny, które wcześniej tworzyły warkocz uczepiły się liści i zaczęły zachowywać jak ich biczowate przedłużenie, sięgając błota i ryjąc w nim parujące od gorąca wyżłobienia. Drzewo zaczęło ruszać samym szczytem i jego elektryczne macki rozwarły się w czterech kierunkach zataczając szybkie półokręgi z czego na trasie jednego, najdłuższego z nich znalazła się właśnie Samantha.
Pomiędzy nimi rzucał się jak złapany w pułapkę ptak niewielki, nadmiernie żółty i żałośnie wyglądający piorunek należący do Lucy, który obijał się coraz szybciej to o ziemię, to o gałąź drzewa, by wreszcie z ogromna prędkością i głośnym „pizd” wylecieć w powietrze i zgrabnym łukiem, niczym kometa, pomknąć w kierunku Katedry Magicznego Sportu. Można by pomyśleć, że na tym zakończył się jego udział w tej sztuce, ale po krótkiej chwili, nawet mimo tego, że niebo na nowo rozgorzało od grzmotów, dało się słyszeć wysoki, nadmiernie głośny koński wizg. Dobiegający, co dziwne, z Katedry Sportów, a nie wydziału Biomagii...

Wielki kamienny koń pozbawiony swojego jeźdźca mknął właśnie, rozchlapując błoto ogromnymi kopytami, wyminął akademiki i wbił się właśnie na drogę prowadzącą prosto na plażę, stając się dla tej radosnej zbieraniny studentów coraz lepiej widoczny.

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Cytat : Los jest śle­py, ale tra­fia bez pudła.

Gif : Plaża przy jeziorze Funny-cat-gifs

Ranga : Pan Życia i Śmierci

Punkty doświadczenia : 000

Punkty Życia : 100

Wiek : X

Krew : X

Narodowość : X

Pieniądze : X

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Finta Mészáros Sob Lut 11, 2017 2:18 pm

Dookoła pełno było wrzasków, błysków, huków, jakieś bicze świetlne, zbuntowane rośliny, a pośrodku tego chaosu Finta. Cudownie.
Nie mógł się przecież spodziewać, że burza, którą początkowo wziął za zwykłe zjawisko atmosferyczne, choćby i spektakularne, okaże się czymś więcej. Znał doskonale zasady zachowania w sytuacji, jak to ładnie określa MBHP, zagrożenia magicznego - zabraniały one używania czarów. Oczywiście nie miał zamiaru się do nich stosować, ale i tak patrzył z zafascynowaniem na zaklęcie rzucone przez Lucy. Żeby tak od razu z grubej rury?
Wszystko działo się naraz. Aż nie wiedział, w którą stronę się zwrócić.
Kiedy po błocie zaczęły sunąć piorunowe macki, odsunął się gwałtownie poza (przynajmniej taką miał nadzieję) ich zasięg. Zauważył kolejną osobę - no, to by potwierdzało, że studenci MUMiCzu potrafią docenić wrażenia! Zrezygnował z wrzeszczenia do reszty, przekonany, że i tak go nie słyszą, bo sam rozumiał z ich słów jedynie bezsensownie wyrwane z kontekstu słowa.
I wtedy usłyszał konia. Odwrócił się, żeby zobaczyć, jak nadbiega - potężny, piękny i... Kamienny?
- To... To... - Mówił w gruncie rzeczy do siebie, bo przecież nie spodziewał się, że ktoś w tym całym zamieszaniu zawróci sobie głowę słuchaniem jego wniosków. - To koń Lorda jakiegoś-tam! - W końcu nie mógł nie poznać rzeźby, na której wielokrotnie siedział i dorabiał się o ból karku od oglądania rozgrywek quidditcha. Wtedy też w jego głowie zrodził się plan, czy może nawet misja: musiał zapanować nad tą rzeźbą.
Licząc na to, że każdy będzie w stanie zająć się sobą (w końcu wszyscy byli dorośli i na tyle popaprani, żeby studiować magię) stanął w rozkroku, wycelował różdżką w nadbiegającego konia (w myślach kibicując, żeby zaklęcie nie walnęło go rykoszetem), odczekał, aż znajdzie się dostatecznie blisko i pewnym głosem krzyknął:
- Aresto Momentum!

Finta Mészáros

Finta Mészáros

Finta Mészáros
Cytat : Jeśli przestrzegasz wszystkich zasad, omija cię cała zabawa.

Gif : .

Ranga : Człowiek z ulotki

Punkty doświadczenia : 160

Punkty Życia : 98%

Wiek : 21

Krew : Półkrwi

Narodowość : Węgier

Pieniądze : 43G i coś

Wydział Magii Eksperymentalnej i Katedra Magicznego Sportu

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Tallulah Rossreeve Nie Lut 12, 2017 3:32 pm

Kogoś tutaj mocno posrało, choć Tall nie była pewna, czy order z ziemniaka należy się bardziej Lucy, czy może jednak Fincie. Ta pierwsza postanowiła zaatakować nasycone magią, fioletowe drzewo zaklęciem. Ot tak, postanowiła, że pierdyknie sobie w nie piorunem. Zupełnie bez powodu - a przynajmniej tak to wyglądało w oczach Ślizgonki. Typowe to było dla Lu, więc gotowa była w to uwierzyć bez problemu. Nie zmieniało to jednak faktu, że było to wyjątkowo - nawet jak na nią! - głupie. Zwłaszcza, że drzewo najwyraźniej się wkurwiło i teraz, dla odmiany, próbowało wyżywać się na nich. A to jej się bardzo nie podobało. Bardzo, bardzo jej się nie podobało. Sytuacja była zdecydowanie zbyt piorunująca jak na jej gust. A gust miała i tak dość specyficzny, o czym świadczył sam fakt, że przyszła oglądać burzę zamiast od razu wracać do domu.
Idąc za przykładem Finty, Tall zdecydowanie odsunęła się, starając nabrać dystansu między nią i elektrycznymi mackami. Nie miała pojęcia jak to może zareagować z ciałem, a nie chciała sprawdzać tego na sobie. Wystarczyło jej, że włosy miała postawione na sztorc mimo padającego deszczu. Ewentualnego zwęglenia wolała uniknąć. I choć lubiła przygody, niebezpieczne sytuacje i umykanie przed śmiercią, to chciała tego podoświadczać jeszcze chociaż przez kilka dziesięcioleci. Porzuciła myśl o naprawianiu własnej fryzury, ścisnęła mocniej różdżkę w dłoni, gotowa na rzucenie zaklęcia. Tak w razie czego, chociaż wiedziała, że to ostatnie, po co przy takich anomaliach powinna sięgać. Ale właśnie, Finta.
Finta stawał w szranki z Lucy na całkiem porządnym poziomie. Rossreeve musiała mu to przyznać. Wszystko za sprawą kamiennego konia, którego tętent kopyt dało się słyszeć z daleka nawet mimo szalejącej dookoła burzy. Dziewczyna jęknęła głośno i zaklęła na głos, bo przecież i tak nikt jej nie słyszał. I wtedy właśnie zdała sobie sprawę z tego, co Finta zamierza zrobić i jak głupie to jest. Tak głupie, by rywalizować z Lucy. Właściwie, to była to trochę kolaboracja, jakby się nad tym zastanowić, bo przecież ten koń to trochę sprawka Lucy, ale to by się może nie stało, gdyby Finta nie kichnął i uaghgggg....
Jakby tego wszystkiego było mało, Tall czuła się zwyczajnie przemoczona. Burza zalewała ich brutalnie deszczem, przez co jej ubrania były przemoczone do suchej nitki. Kleiły się do jej ciała, niekiedy tylko nieprzyjemnie miotane wiatrem. Czuła wręcz jak woda po niej spływa. Jedyne, co jeszcze ją ratowało, to skórzana kurtka, ale i ta mogła nie wytrzymać tego magicznego szaleństwa. Woda denerwowała ją tak bardzo, że wreszcie nie wytrzymała, celując różdżką w nad swoją głową.
- Protego! - rzuciła, licząc na to, że jest szansa, by w tym całym chaosie zaklęcie zadziałało ochronnie także na przewrotne siły natury.

Tallulah Rossreeve

Tallulah Rossreeve

Tallulah Rossreeve
Cytat : Let it go!

Gif : Plaża przy jeziorze Deepest_darkest_hair_secrets_by_el_chan-db0dnvo

Ranga : Magiarcheolog

Punkty doświadczenia : 159

Punkty Życia : 100

Wiek : 19 lat

Krew : Czysta

Narodowość : Angielka

Pieniądze : 70 G

Wydział Obrony Przed Czarną Magią i Transmutacji

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Lucy Happymeal Pon Lut 13, 2017 9:42 pm

Siły natury ukazywały swą moc w pełnej krasie. Zapewniały iście fascynujący pokaz światło-dźwięku, na który zebrani studenci otrzymali najlepsze miejsca, znajdujące się najbliżej umownej sceny, uniesionej nieco w górze tuż nad nawiedzonym drzewem. Deszcz, nie lejąc się już tak prosto na ich głowy, począł siec po bokach, nie pozostawiając nawet cienia nadziei na zachowanie jakiejkolwiek suchej nitki na ich ubraniach. Starał się jak mógł dotrzeć do każdego - nieokrytego, jak i okrytego - skrawka ciała, gwarantując uczestnikom spektaklu dodatkowe, niezapomniane doznania. Dyskotekowe pioruny, wymyślające sobie coraz to nowe gry oraz zajmujące publikę na najoryginalniejsze możliwe sposoby, tym razem postanowiły sprawić, by prezentowany występ stał się odrobinę bardziej interaktywny. Nie było czasu na nudę! Uderzając i jednocześnie odnajdując pewną harmonię w chaosie barw i gromkich tonów, rozsadziłyby wnet, co dopiero obudzone, drzewo. Te natomiast, zamiast dać się usmażyć niczym pyszne frytki na głębokim oleju, stanęło dęba i zaczęło smagać dookoła świetlnymi biczami pod wysokim napięciem. To teraz skaczemy - jak na skakance.
Chociaż nie. Prawie dałam się wciągnąć w ich zmyślnie strategiczną rozgrywkę, niemniej tego byłoby już stanowczo za wiele. Lucy również zdała sobie z tego sprawę i nadal ociekając, spływającym z niej błotem, podrygując nie do rytmu od zimna i przemoczenia, zdecydowała się działać. Niestety jej zmysły zostały ponownie zaatakowane. Nieznośny hałas, swąd spalenizny, dochodzący z miejsc uderzeń piorunów oraz chłoszczący ją deszcz – to wszystko widocznie nie wystarczało. W końcu w jej polu widzenia pojawił się jeszcze kamienny koń, który postanowiwszy najwyraźniej wybrać się na przebieżkę, rozprostowywał nieistniejące kości. I co tu teraz... Nieważne, to nie jej problem. Widząc, jak Finta odsuwa się i postanawia pobawić z miłym zwierzaczkiem, dostrzegła, że wszyscy (w tym również ignorująca ją Tall - nieładnie) pozostawiają jej wolną rękę. A nawet dwie, jak się nad tym zastanowić. Nadszedł czas.
Oto parszywa pogoda wystawiła przeciwko niej swego herosa, łącząc z nim siły i wykorzystując jego fioletowatość (studentka od początku wiedziała, że kolor ma znaczenie!) oraz niedawno zyskaną żywotność. Wyposażyła go w groźnie syczące i iskrzące pejcze, świadczące o jego potędze. Lecz Lu nie mogła pozostać im dłużna - nie było ją na to stać - stąd też ponownie uniosła swą różdżkę. Zasady bezpieczeństwa? Zdrowy rozsądek? A może taki nieco spaczony? Kij z tym albo i kłoda. Biczami ich, biczami! Z szalonym błyskiem w oku, akceptując swego podrasowanego konkurenta, zamachała energicznie bardzo niebezpiecznym - i co najważniejsze: swoim własnym - magicznym patykiem, po czym wykrzyknęła zaklęcie.
- Flagnisum!
I to by było na tyle. Wszak dziewczyna nie oczekiwała fajerwerków (to nie ta inkantacja) i liczyła tylko na jedno - że nie wypadnie gorzej niż ta parszywa palma na sterydach. Toż byłby to wstyd, lament i zawodzenie! Ale, ale - sprawa nie była jeszcze przegrana. Panna Happymeal była gotowa walczyć o swój honor i... życie? Och, kurcze pieczone i frytki do tego - w co ona najlepszego znowu się wpakowała?

Lucy Happymeal

Lucy Happymeal

Lucy Happymeal
Cytat : Just because you're trash doesn't mean you can't do great things. It's called garbage can, not garbage cannot.

Gif : Plaża przy jeziorze Panda

Ranga : Food

Punkty doświadczenia : 152

Punkty Życia : 100

Wiek : 19

Krew : półkrwi

Narodowość : brytyjska

Pieniądze : 20 G

Wydział Magii Eksperymentalnej i Katedra Magicznego Sportu

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Samantha Kastner Pon Lut 13, 2017 11:27 pm

Mogło dziś być jeszcze gorzej?
Uniosła oczy ku niebu, ale nie miała zbyt wiele czasu na swoje narzekanie, bo genialna Lucypostanowiła pizgnąć piorunem prosto w drzewo, które jedynie jeszcze bardziej się na nich wkurwiło i postanowiło tę złość rozładować w mało delikatny sposób.
- Brawo Lucinda, ty to umiesz wszystko naprawić - warknęła z sarkazmem i w błyskawicznym tempie wydobyła różdżkę, by móc się bronić. Resztę to drzewo mogło sobie nawet pożreć, ale ją niech zostawi w spokoju.
PROTEGO!
Machnęła nią, by wyczarować niewerbalnie tarczę, ale jednocześnie spróbowała jakoś odskoczyć przed nadciągającym zagrożeniem. Nie wątpiła w siłę rzucanych przez siebie zaklęć, ale nie zamierzała tam też stać jak ten kołek i jedynie wzmacniać swoją tarczę raz za razem, bo w końcu mogło jej to jednak nie wyjść, a wtedy nie skończyłoby się to dla niej przyjemnie.
Jeśli udało jej się zwiększyć dystans i uchronić się na ten moment przed zostaniem przytuloną przez drzewo, czarownica podjęła próbę skrócenia bądź zupełnego unieszkodliwienia choć jednej z macek. Zawsze to lepiej bronić się przed trzema takimi, a nie czterema.
DIFFINDO!
Jak widać nie tylko ona wpadła na taki pomysł, bo gdzieś z boku usłyszała to zaklęcie niczym echo. Clotilde? A tę skąd tutaj wzięło? Niemka nie miała teraz czasu się nad tym zastanawiać, więc jedynie ucieszyła się na jej widok. Zawsze to jeszcze jedna osoba do pomocy albo zostania żywą tarczą.

//Wspominam o Ciot, bo wstawiła posta pierwsza.
Jeśli coś pomyliłam, to krzyczcie, bo musiałam pisać na szybko.


Ostatnio zmieniony przez Samantha Kastner dnia Czw Lut 16, 2017 5:36 pm, w całości zmieniany 1 raz

Samantha Kastner

Samantha Kastner

Samantha Kastner
Cytat : Wszechświat ma kształt człowieka z rozstawionymi nogami.

Gif : Plaża przy jeziorze Jadewest_3

Ranga : Dark Queen

Punkty doświadczenia : 66

Punkty Życia : 100

Wiek : 22 lat

Krew : półczysta

Narodowość : Niemka

Pieniądze : 20 G

Wydział Obrony Przed Czarną Magią i Transmutacji

Powrót do góry Go down

Plaża przy jeziorze Empty Re: Plaża przy jeziorze

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach