Figura Lorda Stoddarda Withersa
:: Międzynarodowy Uniwersytet Magii i Czarodziejstwa “Veneficium” :: Wydział Magii Eksperymentalnej i Katedra Magicznego Sportu :: ♦ Katedra Magicznego Sportu
Strona 1 z 1 • Share
Figura Lorda Stoddarda Withersa
Pomiędzy dwoma boiskami quidditcha, pośród niskich krzaczków, których nazwy znają jedynie studenci wydziału Biologicznego (albo i nie), stoi rzeźba przedstawiająca uskrzydlonego konia, na którym siedzi Lord Stoddard Withers. Podpisana jest jego nazwiskiem, nikt jednak nie uznał za stosowne wyjaśnić w deskrypcji, czym zasłużył się ten jegomość. Zwykle studentów bardziej interesuje fakt, że za zasłużonym czarodziejem na końskim zadzie znajduje się wystarczająco miejsca, żeby tam usiąść. Przy odrobinie determinacji nawet we dwie osoby.
Z końskiego zadu można śledzić wydarzenia na pobliskich boiskach, ale ciężko o dokładny obraz sytuacji, bo część pola zasłaniają trybuny. Można też narazić się na ból karku od zadzierania głowy w górę.
Veneficium
Re: Figura Lorda Stoddarda Withersa
Rzeźba stała sobie spokojnie, opierając się obmywającemu ją deszczowi, niewzruszona burzą i pokazem świateł, który zasłaniały jej budynki i nie tak dalekie trybuny. Kryła się wdzięcznie za ich cieniem, ledwie co kilka sekund ginąc na moment w białym świetle błyskawicy. Wszystko to trwało póki nie otrzymała własnej.
Żółty piorun, gwiżdżący po drodze jak wrzący czajnik wpadł w nią jak miotnięty z oddali kamień i trafił wyrzeźbionego konia prosto w zad. A koń jak to koń, z kamienia czy też nie, zareagował tak jak każdy inny – z głośnym wizgiem zrzucił z siebie wciąż nieruchomego jeźdźca i zeskoczył z podestu robiąc baranki i rozchlapując błocko kopytami. Z jego chrap wręcz buchała para, kiedy zatoczył on niespokojne kółko na niewielkim placu, nawet nie patrząc na leżącego żałośnie bokiem na ziemi Lorda Stoddarda Withersa. Na ten czas był zbyt zajęty szukaniem drogi ucieczki, po której odnalezieniu rzucił się pędem w kierunku akademików, biorąc sobie za cel podróży plażę przy jeziorze.
Żółty piorun, gwiżdżący po drodze jak wrzący czajnik wpadł w nią jak miotnięty z oddali kamień i trafił wyrzeźbionego konia prosto w zad. A koń jak to koń, z kamienia czy też nie, zareagował tak jak każdy inny – z głośnym wizgiem zrzucił z siebie wciąż nieruchomego jeźdźca i zeskoczył z podestu robiąc baranki i rozchlapując błocko kopytami. Z jego chrap wręcz buchała para, kiedy zatoczył on niespokojne kółko na niewielkim placu, nawet nie patrząc na leżącego żałośnie bokiem na ziemi Lorda Stoddarda Withersa. Na ten czas był zbyt zajęty szukaniem drogi ucieczki, po której odnalezieniu rzucił się pędem w kierunku akademików, biorąc sobie za cel podróży plażę przy jeziorze.
Mistrz Gry
:: Międzynarodowy Uniwersytet Magii i Czarodziejstwa “Veneficium” :: Wydział Magii Eksperymentalnej i Katedra Magicznego Sportu :: ♦ Katedra Magicznego Sportu
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|